2012-12-14, @forum gorzowian
Nawiązując do rozmowy z doktorem Pawłem Leszczyńskim pragnę zauważyć, że Gorzów był i długo jeszcze będzie miastem robotniczym, w którym nie ma zapotrzebowania na akademickie szkoły wyższe. Z robotniczo-urzędniczą mentalnością wszelkiej maści decydentów, tzw. elit politycznych, które przecież stąd się wywodzą i nie mogą być inne niż całe miasto.
Robotniczo-urzędnicza mentalność, w dużym uproszczeniu i skrócie, sprowadza się z jednej strony do zaspakajania elementarnych potrzeb, znakomicie wpisujących się hasło „chleba i igrzysk”. Z drugiej zaś to kurczowe trzymanie się utartych ścieżek, sprawdzonych schematów, bez wizji, planów i działań na miarę już nawet nie przyszłości, ale wręcz teraźniejszości. Ta robotniczo-urzędnicza siła sprawcza widzi i idzie od do i ani kroku dalej ani też w bok. Bo to już przekracza jej możliwości percepcji i kreowania jakichkolwiek nowych zjawisk.
To dlatego Gorzów od lat nie może stać się miastem akademickim z prawdziwego zdarzenia, choć był i jest potencjał ku temu. Jakby uczelnia akademicka i jej miastotwórcza rola była czymś tak abstrakcyjnym, że wręcz niewyobrażalnym dla robotniczo-chłopskiej głowy. Co innego fabryki, zakłady przemysłowe oraz galerie i hipermarkety, które potrzebują głównie taniej siły roboczej.
Gorzów był i pozostanie powiatowy. Przynajmniej mentalnie i intelektualnie. I nie zmieni tego żaden urząd wojewody, instytucja wojewódzka czy jeszcze jedna ustawa sejmowa.
Inny doktor z Gorzowa
(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)
List otwarty do Jana Kaczanowskiego - przewodniczącego Rady Miasta Gorzowa i Grażyny Wojciechowskiej - radnej Miasta Gorzowa.