2014-12-15, Komentarze na gorąco
Zniknęły drewniane budy ze skweru przy Wełnianym Rynku.
No i bardzo dobrze. Pisaliśmy kilka razy o tym, że był to zwyczajnie głupi pomysł, by robić tam targowisko. Głupi i bezsensowny, co było wiadome od początku, choć nie dla wszystkich. Szczególnie przed wyborami.
Nawet dla okolicznych mieszkańców zorganizowanie targowiska na skwerze przy Wełnianym Rynku nie było rozwiązaniem, które przypadło im do gustu dobrym. Bo zwyczajnie w świecie nie zaakceptowali tego targowiska i handlarzom nie pozostało nic innego, jak zabrać swoje owoce i warzywa, i pójść stąd precz. Teraz pora pomyśleć o przywróceniu temu miejscu funkcji skweru z wszelkimi szykanami, godnymi centrum wojewódzkiego miasta. A owoce i warzywa niech pozostaną tam, gdzie ich miejsce, czyli w pobliskim pasażu. Nie po to przed laty likwidowano siermiężne targowisko przy Hawelańskiej, by teraz przywracać tam po sąsiedzku przaśny handel, którego i tak na deptaku jest tam już za dużo.
Przy okazji przypominam o zlikwidowanym ryneczku na rogu ulic Sikorskiego i Garbary. Tam z kolei stało się na odwrót, gdyż pod wątpliwym pretekstem przegoniono handlarzy i zrobiono dziwaczny ekoswerek, który zgodnie z przewidywaniami szybko diabli wzięli, co nikogo szczególnie nie zmartwiło. Skoro nic się tam jednak nie dzieje i nie ma w skonkretyzowanych planów inwestycyjnych, to może nowa władza pozwoli na powrót straganów z owocami i warzywami, a nawet pieczywem? Oczywiście w estetycznej formie i na możliwych do zaakceptowania przez wszystkich warunkach? Z handlu w tym miejscu gorzowianie i przejezdni byli akurat bardzo ukontentowani. Zresztą, targowiska należy otwierać tam, gdzie chcą tego ludzie i są warunki ku temu, a nie gdzie urzędnik sobie wymyśli.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.