2014-12-16, Komentarze na gorąco
Myślałem, że w relacjach zielonogórsko-gorzowskich nic mnie już nie zaskoczy.
Tymczasem znowu się okazało, że tkwię w błędnym błędzie. Bo u nas w lubuskim nic nie może być normalnie. Nawet jeśli z pozoru wygląda zwyczajnie. I wcale nie za sprawą tych, którzy chcą uczciwie wojewódzkiej władzy patrzeć na ręce i liczyć wydawane przez nie pieniądze.
Oto radni sejmiku z północnej części województwa postanowili ponad politycznymi podziałami wspólnie spotykać się z gminnymi samorządowcami, by poznać ich oczekiwaniami, potrzeby i pomysły na rozwój lokalny, ale i całego regionu, za swoje pieniądze, ale i w dużej części środki unijne. I chwała im za taką inicjatywę na początku nowej kadencji, z czego za cztery lata będą przecież rozliczani. Tymczasem jakieś żale i pretensje o to poczęli zgłaszać politycy ze zjednoczonego południa, którym najwyraźniej nie w smak takie działanie, czemu wyraz dała m.in. poseł Bożenna Bukiewicz, szefowa koalicyjnej, jakby nie było, Platformy Obywatelskiej w lubuskim samorządzie. Otóż wyraziła ona swoje zdziwienie, wręcz zdumienie, że radni z północy w ten sposób wykonują swoją pracę, bo w Zielonej Górze takich spotkań nie mają... I wyraziła przy tym nadzieje, że więcej takich spotkań na nie będzie, bo przecież żadnej krzywdy na północy nie mają.
Swoje zdziwienie tym zadziwieniem na antenie Radia Gorzów wyraził następnie radny Władysław Dajczak, ale kto by go tam słuchał, wszak to radny opozycyjny. Może więc byłoby dobrze, gdyby swoje zdziwienie tym zadziwieniom wyrazili również radni koalicyjni, wybrani jak najbardziej naszymi głosami w gorzowskim okręgu. Nie żeby jątrzyć, ale dla zasady oraz zachowania równowagi, utrzymania poziomu i zachowania pionu. Inaczej w lubuskim przetrwać się nie da.
Radni z północy mają zamiar nadal spotykać się z lokalnymi samorządowcami. A to, że w Zielonej Górze i okolicy takich spotkań nie mają wcale nie dziwi. Tam nie mają przecież takiej potrzeby… Dla nich np. to oczywiste, że w przyszłorocznym budżecie województwa trzeba zapisać ponad 5,5 miliona zł na dopłaty do lotów z Babimostu, by około 12 tysięcy pasażerów mogło polecić do Warszawy, Gdańska czy Krakowa ciesząc się z tego, że mogą zadziwić nie tylko całą Polskę, ale i Unię Europejską. Jak szaleć, to tylko u nas, bo takie loty, to tylko z Portu Lotniczego Zielona Góra. Choćby województwo miało się zawalić!
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.