Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Komentarze na gorąco »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Marek Surmacz kontra Tadeusz Jędrzejczak razy dwa

2014-08-05, Komentarze na gorąco

Im bliżej wyborów, tym robi się ciekawiej. 

medium_news_header_8330.jpg

Na razie trwają jeszcze przymiarki, przepychanki i wewnątrzpartyjne spory, ale robi się coraz jaśniej. I coraz ciekawiej, choć tak naprawdę wszystko będzie wiadome we wrześniu, kiedy partie polityczne i zainteresowane stowarzyszenia odkryją karty.

Na razie na pewno wiadomo, że kandydatem na prezydenta z ramienia PiS-u jest Marek Surmacz, który ma kandydować także do sejmiku, co wyklucza go z  kandydowania do rady miasta. Z jednej strony ma pociągnąć partyjną listę w regionie, z drugiej zaś zwolnić pole do popisu dla Sebastiana Pieńkowskiego w roli lidera na forum miejskiej rady, jeśli tylko się tam dostanie. Jest jeszcze młody, mniej doświadczony i na swoją prezydencką szansę może i musi jeszcze poczekać. Dlaczego jednak nie wystartuje doświadczona i lepiej postrzegana poseł Elżbieta Rafalska? Ano z tej prostej przyczyny, że kiedy po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych PiS ewentualnie dojdzie do władzy, to pani poseł ani chybi zostanie ministrem od pracy i polityki socjalnej. Nikt inny do tej funkcji nie jest w partii chyba lepiej przygotowany. Zresztą, była już w tym resorcie wiceministrem.

Takie usytuowanie w wyborczych blokach startowych Marka Surmacza sprawi, że dojdzie do podwójnego starcia z Tadeuszem Jędrzejczakiem, który również ma pociągnąć listę sejmikową, ale SLD, nie rezygnując z prezydenckich aspiracji. W tej sytuacji później ich drogi mogą się rozminąć, gdyż jeden może być prezydentem, drugi radnym sejmiku, choć nie można także wykluczyć, że w wyścigu do miejskiego ratusza ubiegnie ich ktoś trzeci. Na przykład Ireneusz Madej, który może liczyć na szerokie wsparcie nie tylko swojego stowarzyszenia na rzecz rozwoju  całej naszej ziemi gorzowskiej, ale również innych. Rzecz w tym, że za długo się decyduje, choć bardzo chce wystartować. Może więc zabraknąć mu czasu na przekonanie wyborców do siebie. Łatwiej będzie Platformie Obywatelskiej, jeśli postawi na Krystynę Sibińską, choć przy spadających sondażach rządzącego obozu czekać ją będzie naprawdę ciężkie zadanie.

Trudno, ale i łatwo zarazem wskazać kandydatów do rady miasta, bo tu najmniej jeszcze wiadomo, choć jednak już wiadomo, że o reelekcję ubiegać się będą w większości dotychczasowi radni. I to oni w dużej mierze maja szansę na mandaty. Nie zabraknie w wyborach jednak nowych twarzy, z przedstawicielami różnych grup i stowarzyszeń obywatelskich na czele.

Dla obserwatorów znacznie ciekawsze, przynajmniej w naszym mieście, będą wybory do sejmiku. O Tadeuszu Jędrzejczaku i Marku Surmaczu już wspomniałem, choć ich akurat interesuje coś innego – chętnie mandat radnego zdobędą, ale jeszcze chętniej go oddadzą na rzecz następnego kandydata z partyjnej listy, jak wygrają wybory na prezydenta. A przecież niezwykle mocną grupę kandydatów szykuje rządzącą PO. Tu padają nazwiska radnego mecenasa Jerzego Wierchowicza, dotychczasowego radnego Mirosława Marcinkiewicza oraz Władysława Komarnickiego, dla którego miałoby to być przetarcie przed kolejnym wyborami do senatu. Tym razem z partyjnym poparciem, także obecnej pani senator Heleny Hatki, która bardziej widziałaby się w sejmie niż senacie. Na przykład zamiast Krystyny Sibińskiej, bo pozycja posła Witolda Pahla jest zbyt mocna nie tyle w regionie, co w warszawskiej centrali i na niego Bożenna Bukiewicz nawet z Elżbieta Polak nawet nie spróbują się zamachnąć. O ile w przyszłym roku, po tegorocznych wyborach samorządowych będą jeszcze przy władzy. Dlatego dla K. Sibińskiej najlepiej byłoby zostać prezydentem Gorzowa. Jeśli partia i wyborcy zezwolą.

Na koniec pozostają jeszcze kandydaci PSL. W mieście partia niewiele znaczy i mimo wzmocnienia doktorem Piotrem Klattą raczej nie odegra większej roli w wyborach do rady miasta. Natomiast do sejmiku może skutecznie powalczyć, jak od zawsze się dzieje. W tej chwili z naszej części regionu PSL ma dwa mandaty i przynajmniej o jeden jesienią powalczy. Jeśli go zdobędzie, to z pewnością dostanie się on w ręce powszechnie lubianego wicewojewody Jana Świrepy, by ten mógł go przekazać w ręce następnego z listy, np. Macieja Szykuły. Chyba że tym razem nie zechce, bo i nie będzie takiej potrzeby. Jesienią się okaże.

Z cała pewnością po upalnym lecie czeka nas gorąca jesień.

Jan Delijewski

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x