Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Komentarze na gorąco »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Witać jest miło, gorzej kiedy trzeba się pożegnać

2014-08-08, Komentarze na gorąco

Co najczęściej mówią radni, ale i potencjalni kandydaci na prezydenta miasta?

medium_news_header_8360.jpg

 Że Gorzów trzeba naprawić, wyremontować i zrobić porządki w miejskiej przestrzeni. Trochę to mało, jak na program wyborczy, ale co racja, to racja. Zapominają jednak przy tym, że sami często nie są bez winy. Bowiem stan chociażby gorzowskich dróg i chodników, kamienic i parków, skwerów i miejsc zielonych budzi powszechne niezadowolenie. Inna sprawa, że wielu mieszańców tak się z tym oswoiło, iż nie dostrzega już nawet tej naszej miejskiej bylejakości i bałaganu.

Przykładem tej gorzowskiej bylejakości jest miejsce prezentowane na zdjęciu. Ten napis skomponowany z roślin znajduje się przy Rondzie Gdańskim, na wjeździe do miasta od strony Strzelec Krajeńskich, Wałcza i Gdańska. Cieszy, przynajmniej mnie osobiście, że „Gorzów wita” bez Wielkopolski, lecz marnie to powitanie  się prezentuje nawet po wyrwaniu chwastów – za  bardzo szczerbate i nazbyt rachitycznie wyglądają te kwiaty czy krzewinki. Niezbyt godnie wygląda więc to powitanie w mieście, które chce, aby w nim się zatrzymać i przystanąć na dłużej lub krócej. Witać zawsze jest miło, gorzej kiedy trzeba się szybko pożegnać, bo bulwar, Słowianka i filharmonia to jednak za mało. Nie tylko dla gości od święta, co  bardziej i na co dzień  dla mieszkańców, którzy tu żyją, pracują, mieszkają i wypoczywają.

Niewątpliwie taki skwer z napisem „Gorzów wita” to robota akurat dla  stowarzyszenia „Ludzie dla miasta” lub Towarzystwa Miłośników Gorzowa. Jeśli urzędnicy pozwolą. Jak nie pozwolą i żadna „niewidzialna ręka” nic tu nie uczyni, to pozostanie nam czekać zimy i śniegu, który znowu wszystko zasypie i zasłoni. Nie tylko w tym miejscu. Innym bowiem przykładem gorzowskiej bylejakości jest fontanna Motylia w Parku Górczyńskim, która kosztowała nas ponad milion złotych. I co z tego, że nadal siurka tam woda, ale byle jak, nie tak jak na początku było. Ponadto nie ma już tego zasadniczego uroku, za który zapłaciliśmy z miejskiego budżetu. Mianowicie pogasły światła na fontannie, nie widać tej tęczowej ferii barw, co czyniło to miejsce szczególnie pięknym letnimi wieczorami. Ot, pozostał nam jeszcze jeden wodotrysk w mieście, których jest u nas nawet całkiem sporo. Po co jednak było wydawać tyle pieniędzy, skoro to nie działa tak jak powinno?

Leszek Zadrojć

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x