Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Komentarze na gorąco »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Bardziej chodzi o to, żeby zaistnieć niż przekonać wyborców

2014-08-13, Komentarze na gorąco

W wyborach prezydenckich o wyścigu z czasem nie może być jeszcze mowy.

medium_news_header_8411.jpg

Jednakże przyspieszenia wyborcze jest aż nadto widoczne. Na razie nieoficjalnie, bez wyborczego sztafażu i jedynie na konferencjach prasowych, podczas których mniej lub bardziej oficjalni kandydaci pokazują swą troskę o losy miasta i miejskie sprawy.

Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Ziemi Gorzowskiej dopiero zostało oficjalnie zarejestrowane, ale już zgłosiło swój akces wyborczy z Ireneuszem Madejem  w roli pretendenta do władzy w ratuszu, co stało się w minionym tygodniu. Stowarzyszenie i sam kandydat mówią, że chcą łączyć ponad podziałami poważnie traktując to co przyziemne. Zobaczymy na ile im się to uda, bo mówić to jedno a przekonać to drugie. Tym bardziej, że konkurenci natychmiast ostro zareagowali, co było chyba z ich strony taktycznym błędem.

Także w ubiegłym tygodniu nieśmiało wystartował Marek Surmacz, wspierany przez poseł Elżbietę Rafalską Sebastiana Pieńkowskiego w roli przyszłego szefa sztabu wyborczego, który tym razem występować będzie raczej w charakterze tego złego gliny, bo sam kandydat na urząd prezydenta musi być bardziej koncyliacyjny, co zresztą pośrednio zapowiedziała na naszych łamach poseł E. Rafalska. Ciekawe jak to w praktyce wyjdzie. Bowiem nie można odmówić M. Surmaczowi i S. Pieńkowskiemu znajomości rzeczy i miasta, ale rzecz w tym jak to rozegrają.

Nie marnują także czasu liderzy gorzowskiej Platformy Obywatelskiej. Poseł Krystyna Sibińska wraz Robertem Surowcem, który jest szefem partyjnego klubu w radzie miasta, organizują konferencję za konferencją, by pokazać, że coś dla miasta i mieszkańców robią, a także punktują niedostatki i niedoróbki prezydenckiej władzy w mieście. Jak chociażby wskazując dziennikarzom osobiście fuszerkę na ul. Batorego i Władysława IV, za którą w odpowiadają przynajmniej prezydenccy urzędnicy. I prezydentowi powinno się to policzyć. Podobnie jak utrudnianie dostępu do informacji publicznej. Jednakże takie chaotyczne punktowanie wcale nie musi przynieść punktów procentowych w wyborczych sondażach. Mieszkańcy oczekują czegoś więcej.

No i wreszcie prezydent Tadeusz Jędrzejczak, który wykonując swoja pracę, nawet na urlopie, także czyni to bardziej medialnie i na konferencja prasowych. W krótkim czasie: a to podpisując umowę z AWF-em w sprawie przejęcia obiektów sportowych i mówiąc o gorzowskiej drodze do akademii; ogłaszając w filharmonii koncert charytatywny na rzecz szkoły dla dzieci z autyzmem i powstającej w Małyszynie; witając kadrę narodową pływaków na Słowiance; czy wreszcie grzmiąc na radnych, że nie pozwoli na międzynarodową kompromitację miasta i pieniądze na wyjazd do Herfordu jednak się znajdą, i w tym jego głowa. Szkopuł w tym, że nie wszystkich to przekonuje, choćby dlatego, że z różnych powodów nie chcą być przekonani. Zresztą, prezydentowi akurat jest najłatwiej i najtrudniej zarazem. Z oczywistych względów i powodów.

Na razie mamy sporo hałasu i niewiele programowych konkretów. Kandydatom bardziej chodzi o to, żeby zaistnieć niż przekonać wyborców do siebie swoimi propozycjami. Na właściwa kampanię i prezentację programów przyjdzie zapewne czas. Dlatego na ulicach Gorzowa właściwie nic jeszcze o nich się nie mówi. Nawet na Chrobrego, gdzie sporo się ostatnio dzieje, ale tylko dzieje. A wybory już i dopiero odbędą się 16 listopada.

Leszek Zadrojć

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x