2014-05-08, Komentarze na gorąco
W środę 7 maja 2014 roku zmarło dwóch ludzi, którzy zasłużyli nie tylko na moją pamięć.
Zielonogórzanin Edward Mincer i gorzowianin Leszek Wakulicz. Ludzie poniekąd mi obcy, a jednak prawie bliscy. Nie tylko mnie będzie ich bardzo brakowało.
Edek Mincer był dziennikarzem radiowym po przejściach i próbach politycznej kariery. Pracując przez wiele lat w Radiu Zachód często się z nim nie zgadzałem, gdyż miał poglądy dalekie od moich, czasami wręcz skrajnie wyraziste i niemal gotową receptę na wszystko. Podziwiałem jednak jego przywiązanie do wartości, które wyznawał i wierność swoim przekonaniom, które nie zawsze i nie wszędzie były dobrze przyjmowane. W radiu przede wszystkim będzie mi brakowało jego słuchowisk, przywoływania przeszłości i ciętych felietonów. Tej misji po nim nikt długo nie wypełni.
Z kolei Leszek Wakulicz był człowiekiem niezwykle wrażliwym i pomocnym każdemu w potrzebie. Był urzędnikiem miejskim i wojewódzkim, któremu przychodziło rozwiązywać złożone kwestie społeczne. I tu był na swoim miejscu, w swoim żywiole. Był także dyrektorem gorzowskiego szpitala w najtrudniejszym dla niego okresie, kiedy nie z jego winy lawinowo rosły długi, piętrzyły się problemy a ludzie ciągle mieli pretensje. I znikąd nie było pomocy, nadziei i realnej perspektywy. To jednak było ponad jego siły, a przede wszystkim jego wrażliwość. Te ciężkie zmagania ze szpitalna materią i nieprzyjaznym otoczeniem przypłacił utratą zdrowia i ciężka chorobą. Ze szpitala odszedł, ale do zdrowia już nie wrócił. Za bardzo się przejmował.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.