2014-05-13, Komentarze na gorąco
Tym razem miało zdaje się być inaczej. Miało być zwyczajne otwarcie drogi, poprzez proste zniesienie blokad.
Oczywiście na gorzowsko-międzyrzeckim odcinku S3. Będzie jednak jak zwykle, z przecinaniem wstęgi, przemowami i gratulacjami. Sytuacja tego wymaga. Wyborcza sytuacja rządzącej siły narodu. Dlatego będzie nawet więcej tego otwarcia niż zwykle.
To więcej, to sam premier Donald Tusk z roboczą wizytą już nie na budowie, ale jeszcze nie na otwartej drodze. W przeddzień oficjalnego otwarcia, czyli w środę 14 maja, spotka się z lubuskim wojewodą i lubuskimi senatorsko-poselskimi siłami swej partii na tej skończonej drodze. Nie wiadomo, czy wpadnie tu gdzieś pod drodze, czy może jednak fatyguje się specjalnie, bo to jednak droga specjalnego znaczenia. Przynajmniej dla nas tu na zachodzie kraju. Będzie więc co pokazać w telewizji, która zresztą stąd chyba od razu nie wyjedzie. Bowiem następnego dnia już na uroczyste otwarcie przybywa wicepremier i minister od infrastruktury Elżbieta Bieńkowska. Nie wiadomo jedynie czy przyleci samolotem do Babimostu, skąd ją np. pani marszałek z przyjemnością i satysfakcją podwiezie, czy może jednak przyjedzie rządową limuzyną, najpierw autostradą, z której koło Międzyrzecza zjedzie na S3, by wysiąść i przeciąć co trzeba w błysku fleszy i słów zachwytu. W każdym razie po 11.00 lepiej tamtędy nie jechać, choć droga od kilku dni jest już gotowa, ale to się przed otwarciem nie liczy.
Inna sprawa, co by nie mówić, bliżej teraz będzie z Gorzowa do Zielonej Góry, bo droga i czas przejazdu znacznie się skróci. Tylko czy dla nas będzie coś z tego wynikać? Poza oszczędnością czasu i paliwa? Ostatecznie, dobre i to, aczkolwiek wielka szkoda, że mimo wszystko z Zieloną Górą nam nie po drodze.
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.