2014-04-06, Komentarze na gorąco
W telewizji oglądam głównie programy informacyjne. Takie zawodowe skrzywienie.
Czasami obejrzę jakiś film w stylu „zabili go i uciekł” albo program przyrodniczy, ale żadnych seriali. Nie znam więc serialu „Na dobre i złe”. Tym bardziej nie wiem nawet jak wygląda doktor Consalida. A powinienem, bo to teraz filmowa gwiazda Gorzowa, o której w mieście się mówi.
Dobrze już wiem, że miała podjąć pracę w Gorzowie w jakiejś klinice. Tymczasem wylądowała w jakimś gorzowskim powiatowym szpitalu w charakterze pacjentki, bo się po drodze czymś struła. Ciekawe jak szybko ją tam (tu?) wyleczą i kiedy opuści nasze miasto, gdyż nie znajdzie w nim żadnej perspektywy. Tymczasem w gorzowskim szpitalu protestują, gdyż ani jeszcze nie jest on kliniką, ani też jeszcze powiatowy, choć już niepubliczny, o czym nie wszyscy zdaje się pamiętają.
Szczęście i nieszczęście więc na spotkało. Szczęście jest takie, że o jakimś Gorzowie mówią w popularnym serialu, co to ma już 553 odcinki za sobą. Nieszczęście zaś jest takie, że znowu uciekła nam okazja do świetnej promocji miasta. Nie wiem czy z powodu gapiostwa producentów i scenarzystów, czy może na skutek indolencji i biedy ratuszowych ludzi. Podobnie było z filmem o Papuszy, w którym Gorzów nie zaistniał, choć ona sama w nim swoje przeżyła. Zresztą, nie nasza ci ona, ale romską poetką była, aczkolwiek Romowie też do końca do niej się nie przyznają.
Tak czy owak, nie mamy czym błysnąć w telewizji czy na dużym ekranie. Pozostaje nam tylko żużel…
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.