2014-04-09, Komentarze na gorąco
Szykuje się nam kolejna awantura miedzy prezydentem a radnymi.
Tym razem o 5 (słownie: pięć) lub 10 (słownie: dziesięć) groszy. Chodzi o propozycję podwyżek cen biletów jednorazowych za przejazdy komunikacją miejską wykonywaną przez MZK. Bilet ulgowy miałby więc zdrożeć z 1,45 do 1,50 zł, a normalny z 2,90 do 3 zł. A wszystko przez biletomaty, czyli automaty biletowe, które nie nadążają z wydawaniem reszty w postaci pięcio i dziesięciogroszówek, które na dodatek nie zawsze przyjmują. Trzeba je więc na bieżąco uzupełniać drobnymi, a to kosztuje.
MZK oficjalnie nic do tego, bo jako spółka prawa handlowego jedynie wykonuje usługę zleconą i opłaconą przez miasto. Im mniejsze jednak wpływy z biletów, tym więcej miasto musi dołożyć w formie dotacji z budżetu. Tak czy owak płacimy więc wszyscy. Także za wyjazdy z drobnymi do biletomatów, których jest mniej więcej 10 dziennie, czyli ponad 3 tysiące rocznie. Podwyżka cen biletów z zaokrągleniem do 1,50 i 3 zł znacznie ograniczyłaby te interwencje biletomatowe.
Ale podwyżka to podwyżka i część radnych z góry już zapowiada, że na to się nie zgodzi. Podobnie jak nie zgodzili się na podwyżkę proponowaną na początku roku, na 1,60 zł (ulgowe) i 3,20 zł (normalne). Oczywiście z troski o kieszeń biednych mieszkańców i stan miejskiej komunikacji. Taktownie jednak przemilczając, że mamy akurat rok wyborczy, w którym popierać podwyżki cen nie uchodzi. Tak samo ratuszowi urzędnicy taktowanie przemilczają ekonomiczny wymiar proponowanych obecnie podwyżek. 5 czy 10 groszy za bilet jednorazowy więcej to niby niewiele, ale w skali roku to niezły grosz do miejskiej kasy, z której płynie strumień pieniędzy do miejskiego przewoźnika. Tym cenniejszy grosz, że całkiem niedawno radni coś tam wyjęli z budżetowej szuflady MZK.
Można byłoby uniknąć tej i innej awantury, gdyby było więcej otwartości i szczerości oraz mniej doktrynerstwa i cynizmu w relacjach prezydenta z radnymi i vice versa, ale także władzy z mieszkańcami, którzy wcale nie są tacy ciemni i głupi, za jakich niektórzy nas mają. A tych, którzy nie korzystają z komunikacji miejskiej cenami biletów i tak się nie kupi.
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.