2014-01-31, Komentarze na gorąco
Pod takim hasłem i z takim przesłaniem napisał do mnie dobry znajomy. Stary gorzowianin, do cna zaprzedany miastu i temu co się w nim dzieje.
Napisał list poniekąd prywatny, acz związany ze sprawami publicznymi. Otóż bije on na alarm po tym, jak się dowiedział, że Grodzki Dom Kultury będzie zamykany a sam pałacyk czeka los niewiadomy, czyli może pójść na zatracenie.
Rozumiem jego żal i ból po tym co odchodzi. To zawsze boli, jak się jest emocjonalnie związany. Rozgraniczmy jednak dwie sprawy: tego co się w GDK działo i samego pałacyku, który jest wielką wartością naszego wspólnego z Landsbergiem miasta. Mimo wszystko to jednak dwie różne sprawy. Bliskie, ale zarazem bardzo odległe. I nie winiłbym tu specjalnie radnych, że na wniosek prezydenta podjęli taką a nie inną decyzję, bo znaleźli się trochę w sytuacji bez wyjścia, aczkolwiek nie wykazali wielkiej determinacji, by zagwarantować lepszy los dziejącej się tam kulturze i pałacykowi.
Los Grodzkiego Domu Kultury już dawno został przesądzony i nie chce mi się już do tego wracać i roztrząsać. Przecież było wiadomo… Rzecz teraz w tym, by studio plastyki Zbyszka Siwka i inne działania tam rozwijane, z pomocą urzędników, znalazły sobie nowe miejsce i radni powinni tego dopilnować, a wszyscy inni głośno dopingować. To nasz wspólny zbiorowy obowiązek. Bowiem kultury nigdy dosyć, bo chamstwo coraz bezczelniej zdobywa sobie prawo obywatelskiego bytu. Nie tylko w naszym mieście.
Osobna sprawą, a raczej wartością jest pałacyk wybudowany przez oświeconego fabrykanta Hermana Pauckscha, tego samego co zafundował miastu fontannę z rzeźbami na Starym Rynku. Tak pięknych zabytków i śladów po dawnym Landsbergu za wiele nie mamy. Wręcz jest ich coraz mniej, a stan niektórych jest już bardziej niż opłakany. Ten obiekt musi więc pozostać we władaniu miasta i służyć mieszkańcom w jak najszerszym zakresie, chociażby jako muzeum miasta czy inna „placówka kulturalna wyższego pożytku publicznego”, jak pisze ów znajomy. Dlatego wraz z innymi będziemy trzymać prezydenta za słowo, wypowiedziane w jego imieniu przez wiceprezydent Alinę Nowak, że pałacyk będzie miał swoje użytkowe i publiczne przeznaczenie, pozostając własnością miasta. Rzecz teraz w tym, by za przykładem willi Jeahnnego przy Kosynierów Gdyńskich czy landsberskiego ratusza na Obotryckiej nie czekał latami na konieczny remont i lepsze dni. I tego również musimy dopilnować. Za mało już mamy starego Gorzowa, by na to pozwolić. Sobie i innym.
Na szczęście są jeszcze gorzowianie…
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.