2014-02-01, Komentarze na gorąco
Już z obawy, że w ciemnościach nie trafię do właściwego kosza, zacząłem wyrzucać odpowiednie odpady w odpowiedniej porze dnia.
Czyli gdy jest jasno i można jeszcze jakoś rozróżnić właściwe pojemniki od niewłaściwych.
I mimo że tak bardzo się starałem, firma TEW znowu zniweczyła moje starania w tak zwanym zarodku. Bowiem po raz kolejny (!) dowcipni pracownicy firmy ustawili pojemniki w komplecie napisami do przysłowiowej (i rzeczywistej) ściany.
Droga (!) firmo TEW! Zastanawia mnie, czy Twoi pracownicy mają na takie działania przyzwolenie? Ze źródeł dobrze poinformowanych wiem, że firma pozbyła się ostatnio dwóch pracowników (kierowcy i ładowacza), którzy pracowali – a może raczej próbowali pracować – w stanie wskazującym na dość spore spożycie. Niestety, jak widać na niewiele to się zdało. No chyba że firma toleruje, a może i zachęca, do takiego traktowania przez swych pracowników, mieszkańców Gorzowa?
Wydaje się, że i spółce, i jej kierownictwu, przy nieprecyzyjnie ustalonych i precyzyjnie pokręconych zasadach odbioru odpadów, chyba opłaca się i będzie się opłacało działanie w stanie permanentnego chaosu. Co jest interesujące, bowiem posegregowane odpadki to dobry interes w wielu krajach. Ale, jak widać, nie w Polsce. I nie w Gorzowie.
Bo jeśli tak zmieszaliśmy zasady segregowania śmieci w naszym mieście, to i nie dziwota, że mało kto (i mieszkańcy, i odbiorca) udaje, że przestrzega się w Gorzowie jakichkolwiek zasad. I tych wynikających z przyjętych norm prawa, i tych wynikających ze zdrowego rozsądku.
Często się mówi, że wszystko weryfikuje życie. Niestety, skutki tej weryfikacji nie są takie, jakich byśmy oczekiwali. I to jest coraz bardziej smutne. Po raz kolejny doszliśmy do ściany.
Grzegorz Musiałowicz
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.