2014-02-08, Komentarze na gorąco
Wcale mnie nie dziwi, że firmy i ludzie różne rzeczy próbują sprzedać.
Jakoś trzeba przecież przeżyć i funkcjonować. Nie dziwi mnie również, że wszystko wymaga reklamy i promocji, bo inaczej się nie sprzeda. Stąd to zatrzęsienie szyldów, banerów, bilbordów, ogłoszeń i innej reklamy w mieście i dookoła miasta. Bez ładu i składu, bo niemal wszystko i wszędzie można promować. Ale żeby gnój reklamować w samym środku wojewódzkiego miasta?!
Własnym oczom nie wierzyłem przejeżdżając ul. Warszawską i specjalnie cały kwartał ulic objechałem, by jeszcze raz to zobaczyć i sfotografować. No nie, jak wół czy inny byk w centrum miasta stoi, że ktoś nam zwyczajnie gnój sprzedaje, podając jego handlową nazwę. Na dodatek po dwuletnim okresie leżakowania, ekologicznie wyhodowany. Znaczy się, nasz polski. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak tylko śródmieście zaorać, zgnoić i coś tam posiać. I czekać aż nam to coś pięknego i ekologicznego wyrośnie…
Ostatecznie gnój, to gnój, towar dobry jak każdy inny, a nawet może lepszy, bo naturalny. Co najwyżej „falubazy” będą miały radochę, jak zobaczą u nas taką wiochę.
Mnie tam nie przeszkadza.
J.Del.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.