2014-01-03, Komentarze na gorąco
Polska to jednak dziwny i bogaty kraj.
Kochamy świętowanie, odpoczynek połączony z obżarstwem i pijaństwem zakończony często tragicznym finałem na drogach. Taka już nasza tradycja, przyzwyczajenie i natura. Każda okazja jest dobra, każda głupota ma swoje wytłumaczenie.
Informacje o pijanych kierowcach, którzy rozjeżdżają ludzi na drogach na co dzień i od święta wręcz porażają. To nasza wspólna wina, bo jest oczywistym skutkiem społecznego przyzwolenia, wyrozumiałości i tolerancji dla tych, którzy najpierw piją a później wsiadają do samochodu i zabijają niewinnych ludzi. Co gorsze, bardzo szybko zapominamy o zgorszeniu i oburzeniu, bo dzieje się tak od lat i nic się tu nie zmienia. Zmienia się najwyżej prawo, które niezmiennie jednak kiepsko jest egzekwowane, a przecież wszyscy mądrzy w piśmie powiadają, że tylko nieuchronność kary może nas czegoś nauczyć.
Zupełnie czym innym jest praca w dni robocze między tymi różnymi świętami. Wystarczyło wziąć sobie kilka dni urlopu, by mieć ponad dwa tygodnie wolnego. Widać to w wielu firmach, urzędach i instytucjach, które często pracują na pół gwizdka albo wcale. O ile rozumiem prywatne firmy, bo tam pracy oszukać się nie da i często jest to efekt chłodnej kalkulacji, o tyle gorzej z publicznymi urzędami i placówkami – tu się nie da niczego nadrobić, nadgonić czy może nawet przegonić. Najwyżej można przegonić zainteresowanych petentów, interesantów i klientów. I nieważne, że wcale nierzadko mają oni do załatwienia swoje życiowe sprawy, potrzeby i terminy. Poczekają.
O tonach zmarnowanej żywności można byłoby już przy tej okazji nie wspominać, ale chyba jednak trzeba, bo w tym zakresie także niewiele się zmienia. Kupujemy i jemy bez umiaru, a i tak całe mnóstwo świątecznego jadła nam zostaje, i ląduje w końcu na śmietniku. To nie tylko grzech i marnotrawstwo, ale też działanie na szkodę samego siebie. Bo w końcu mamy biedę czy jej nie mamy? Albo więc przestańmy narzekać, albo wyciągnijmy z tego wnioski. Jakieś święta przecież jeszcze będą.
Pora odpocząć po świętach, choć tak po prawdzie to jeszcze się nie zakończyły. Ale pomyśleć już nie zaszkodzi.
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.