2013-12-21, Komentarze na gorąco
Od pewnego czasu toczy się w Gorzowie dziwny wyścig.
Po akademię. Z udziałem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej i Zamiejscowego Wydziału Akademii Wychowania Fizycznego. Przy wsparciu radnych (PWSZ) i prezydenta miasta (AWF). Kto pierwszy stworzy akademię? Samodzielnie!
Bo to, że akademia jest miastu pilnie potrzebna, by w rozwoju oderwało się od przemysłowo-robotniczych korzeni i związanej z tym mentalności oraz zaściankowego klimatu, tego nikt nie neguje. Gorzów jednak jest zbyt biednym i małym miastem, by wszystkie dwie uczelnie prześcigały się w dążeniu do samodzielnej akademii, bo to zwyczajnie za drogo kosztuje. Nie stać nas na taką rozrzutność. Niestety, z powodu różnych zaszłości, ale i jak najbardziej obecnie żywych ambicji, animozji i niesnasek, nie ma zgodnej woli, by się porozumieć co do wspólnej akademickiej drogi. Mimo prób i zachęt płynących z wielu stron.
Z pewnością byłoby o wiele taniej, szybciej i lepiej, gdyby obie uczelnie spotkały się w precyzyjnie określonej połowie drogi. Ale nie, takie numery i drogi nie u nas. I skutków tego doświadczamy już teraz. Prezydent zapisuje w budżecie na 2014 rok 3,5 mln na wykup obiektów AWF (hala sportowa, stadion), bo przystań wioślarską nad Wartą w ramach tej samej operacji miasto otrzyma za darmo. I drugie tyle ma być w następnym roku. Wszystko po to, by AWF miał pieniądze na dokończenie nieszczęsnego remontu budynku fizjoterapii, o którym było głośno z powodu plajty głównego wykonawcy i prokuratorskiego dochodzenia. W efekcie gorzowski wydział uzyska samodzielność, co pozwoli mu stać się akademicką szkołą wyższą. Ostatnim zaś krokiem, po zbudowaniu drugiego kierunku z prawem do doktoryzowania, będzie staranie o miano akademii.
Z drugiej strony radni z własnej inicjatywy właśnie uchwalili kilkaset tysięcy wsparcia dla PWSZ, która ma własny plan dochodzenia do akademii. I trudno się radnym dziwić, skoro nie ma żadnego porozumienia a racje i sympatie są podzielone. Nawet jeśli rozbija to prezydencką układankę budżetową.
Nie mam nic przeciwko wspieraniu i AWF, i PWSZ, ale nie może się to odbywać na zasadzie pewnej złości czy opozycji jednej uczelni wobec drugiej, jednego środowiska wobec drugiego. To rodzi chaos, pogłębia konflikty i czyni drogę do akademii dłuższą i kosztowniejszą. Jak długo jeszcze potrwa wiec to akademickie dreptanie własnymi ścieżkami, kiedy można pójść jedną wspólną drogą? Albo i popłynąć, jak woda w Warcie.
L.Z.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.