2013-12-13, Komentarze na gorąco
Nie wiem jak innych, ale mnie prezydent Tadeusz Jędrzejczak przekonał do sensu budowy czteropasmowej drogi na Kostrzyńskiej.
Oczywiście w takiej formie , jak to zostało właśnie zaprezentowane. Piszemy o tym w Mija dzień.
Przekonał mnie po pierwsze dlatego, że wcale nie musi to być aż tak wielki wydatek z kasy miasta a niesie z sobą wiele wszechstronnych pożytków. Dla zmotoryzowanych, ale i mieszkańców oraz firm zlokalizowanych w tamtej części Gorzowa, których w sposób nieuchronny będzie przebywać. A wszystko dzięki rozbiciu tej modernizacji na dwa oddzielne projekty, tramwajowy i drogowo-infrastrukturalny, co umożliwia pozyskanie znaczących środków z funduszy unijnych.
Lepiej więc realizować inwestycję drogową mającą charakter kompleksowej przebudowy nie tylko drogi, ale również całej infrastruktury technicznej za 50-60 milionów mając dofinansowanie unijne na poziomie 85%, niż przeprowadzić prosty remont za 25 milionów z własnej kasy, który drogę uczyni jedynie przejezdną. Bo, że dzisiaj tam jeździć się nie da, to wszyscy wiedzą i jeżdżą tamtędy tylko ci, co naprawdę muszą. Natomiast tramwaje niezależnie od tego także zyskają nową drogę, ale już z innej puli pieniędzy, choć w tej samej perspektywie i czasie.
Nie chodzi więc wcale o „autostradę do Łupowa”, lecz o nowoczesną drogę prowadzącą do węzła S3 na Wieprzycach, który tam właśnie powstaje, wyjazd do Kostrzyna, gdzie prędzej klub później powstanie obwodnica i most towarowy, co przyniesie znaczne skrócenie drogi do Berlina. I wreszcie modernizacja Kostrzyńskiej to także przebudowa całej infrastruktury, począwszy od systemu odprowadzania wód deszczowych oraz kanalizacji wodnej i ściekowej, poprzez gazową a na światłowodach i oświetleniu kończąc. Wszystko to umożliwi dalszą zabudowę i rozwój tej części zaniedbanego przez lata miasta.
Racje prezydenta oraz planistów i projektantów przestawiliśmy wczoraj w Mija dzień. To odpowiedź na interpelację, czyli wątpliwości radnego Marcina Guci, które wcześniej publikowaliśmy na jego blogu. Wynika z tego, że radnym albo zwyczajnie w świecie brakuje informacji, wiedzy i tu pojawia się problem komunikacji, o czym wiadomo od dawno, albo też realizując swoje cele polityczne szukają pretekstu, żeby udowadniać, że prezydent błądzi. W każdym razie od początku tej całej awantury o Kostrzyńska, brakowało rzetelnego przekazu, wyjaśniającego wszelkie uwarunkowania i możliwości. A informacja przecież jest podstawa każdego działania. Przynajmniej powinna być.
W tych okolicznościach wcale nie dziwię się irytacji prezydenta, kiedy opowiada, że ten plan był radnym prezentowany już dwa lata temu i wszystko co z nim związane było do tej pory przez radnych akceptowane. No ale, jak nie bez złośliwości mówi prezydent, na prezentację przyszło wtedy trzech radnych, z których jeden wytrzymał do końca. To jak mają to wszystko pamiętać albo wiedzieć?
Inna sprawa, że informacja o poziomie dofinansowania ewentualnej kompleksowej modernizacji ul. Kostrzyńskiej, z wyłączeniem jako osobny projekt finansowany z innych źródeł, przebudowy linii tramwajowej, pochodzi dosłownie z ostatnich dni. To jednak zasadniczo zmienia postać rzeczy. W tej sytuacji chylę czoło przed prezydentem, ale też nie mam pretensji do radnych, którzy mieli wątpliwości, bo sam je miałem.
J.D.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.