Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Komentarze na gorąco »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

Dzieci to nie są wskaźniki

2013-11-09, Komentarze na gorąco

Nie będzie referendum w sprawie pójścia sześciolatków do szkoły. 

medium_news_header_5517.jpg

No i dobrze, bo i tak byłoby nieudane ze względu na frekwencję, gdyż większość niezainteresowanych nie wzięłaby w nim udziału. A ogólnonarodowa dyskusja już właściwie się odbyła, przy okazji społecznej akcji zbierania podpisów pod hasłem „Ratujmy maluchy”. Rzecz teraz w tym, by rząd z tej dyskusji wyciągnął wnioski i w trybie pilnym je zrealizował, bo czasu jest mało.

Sam pomysł z sześciolatkami w szkole nie jest zły. Świadczą o tym opinie psychologów, pedagogów i innych ludzi uczonych w piśmie oraz oświacie. Problem w tym, że nasze szkoły, rodzice i same dzieci w dużej masie nie są przygotowane na taka rewolucję. I nie chodzi tylko o względy formalne czy materialne, ale organizacyjne i emocjonalne. Przejście maluchów od bezstresowego przedszkola do stresującego środowiska szkolnego, którym  rządza starszoklasiści, a często gimnazjaliści, może być dla wielu z nich tak wielkim szokiem,  że wyjście ze szkolnej traumy będzie długie i bolesne. Bowiem szkoła podstawowa dla znacznej części sześciolatków stanie się szkoła przetrwania. Wystarczy popatrzeć na gorzowskie szkoły - niedoinwestowane, przepełnione i borykające się z wieloma problemami, których część próbuje się z biedy i konieczności przerzucić na rodziców.

Szkoda i to wielka, że rząd przespał ostatnie kilka lat, jakie miał na przygotowanie tej rewolucyjnej zmiany w systemie edukacji. W tej chwili nie chodzi już jednak o dyskusje, ale o pilne porządki w polskich szkołach, by przejście z przedszkola do szkoły było w miarę bezbolesne. Ale na to potrzebne są pieniądze, dużo pieniędzy. Tu nie wystarczą małe ławki z krzesełkami, osobne sale i opiekunki prowadzące do toalety. Tu trzeba czegoś znacznie więcej. Nauczyciele i rodzice doskonale o tym wiedzą. Tymczasem rząd oszczędza na wszystkim, tnie wydatki i patrzy na wskaźniki.

Przepraszam, ale nasze dzieci i wnuki to nie są wskaźniki… To są młodzi, bardzo wrażliwi ludzie, którym można zrobić wielką krzywdę, działając dla ich dobra. Wszak o ich dobro tu zdaje się chodzi?

J.D.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x