2013-10-05, Komentarze na gorąco
Wśród portalowych blogerów objawił się Tomasz Możejko, przewodniczący sejmiku woj. lubuskiego. Słyszałem, że wywołało to liczne kontrowersje, a nawet protesty niektórych czytelników. Mnie tam on nie przeszkadza. Przynajmniej dowiedziałem się wreszcie publicznie co myśli o takich jak ja.
A myśli bardzo źle i nazywa gorzowskimi szowinistami. Nie wiem jednak na pewno czy jest to obraza, czy może jednak komplement w jego wydaniu. Bo kimże jest Tomasz Możejko? Jest jedynie przedstawicielem władzy, który tej władzy broni i chroni, jak umie i może. A że lubuska władza jest w Zielonej Górze, to i broni Zielonej Góry i zielonogórskiej władzy, która z premedytacją i konsekwentnie reaktywuje woj. zielonogórskie pod nazwa lubuskiego. To widać, słychać i czuć.
Panie przewodniczący, my takiego lubuskiego nie chcemy. I pora najwyższa to zrozumieć. Miało być równoprawne traktowanie i symetryczne rozwijania Gorzowa i Zielonej Góry, północy i południa. A co mamy? Coraz wyraźniejszą dominację Zielonej Góry, tak w sobie zadufanej i pewnej swego, że już czasami nawet tego nie widzi. Na lubuskie szczęście i swoje nieszczęście. Bo gdyby to dostrzegała i rozumiała, to zachowałaby więcej umiaru. Z pożytkiem dla lubuskiego i siebie. A tak prędzej lub później, takie lubuskie, z hukiem się skończy.
Tak samo jak każda jedynie słuszna władza.
Leszek Zadrojć
P.S. Prosimy o więcej takich otwartych tekstów. Może dzięki nim niektórzy bardzo lubuscy gorzowianie wreszcie przejrzą na oczy.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.