2013-05-18, Komentarze na gorąco
Ustawa śmieciowa od samego początku budzi różne wątpliwości i opory. Z jednej strony, oparta na błędnych założeniach, idealizuje stawiane cele i oczekiwania, z drugiej zaś nie daje gotowych rozwiązań i nie przewiduje wielu konsekwencji. Mamy wiec totalne zamieszanie, nieporozumienia i skargi do Trybunału Konstytucyjnego.
W Gorzowie mamy już wojnę miedzy dyrektorem szpitala, któremu wyszło stanowczo za drogo i winą za to obciążył prezydenta miasta, a prezydentem Tadeuszem Jędrzejczakiem, który poczuł się obrażony słowami, że ktoś tu kogoś chce okraść na miliony. Mnie więcej tak to wygląda, choć sytuacja jest dynamiczna, a po szczegóły odsyłam do naszych publikacji w Mija dzień. Prezydent czeka więc nas przeprosiny, a dyrektor najwyraźniej przepraszać nie zamierza i sprawa być może znajdzie swój finał w sądzie.
Przed nami jeszcze wojna o zsypy, bo logiczne się wydaje, że większość mieszkańców wieżowców także zadeklaruje selektywną zbiórkę śmieci, ale na zamkniecie zsypów raczej się nie zgodzi, z oczywistych powodów. Zsypy jednak wykluczają selekcje śmieci i koło się zamyka. Decyzje zaś muszą podjąć zarządy spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, które administrują wieżowcami i zsypami, a miastu nic do nich, choć zgodnie z ustawą wszystkie śmieci od 1 lipca będą sprawa miasta.
Niestety, państwo, czyli rząd, parlamentarna większość znowu się nie popisała i w swej gorliwej prounijności poszła chyba za daleko, tworząc nie do końca dobre prawo, na które w tym kształcie było stanowczo za wcześnie. Miało być taniej, wszędzie jest drożej, a śmieci po lasach jak były tak będą, bo przecież nie o takie śmieci w tym wszystkim chodzi.
Kowal zawinił, Cygana wieszają, my za to płacimy…
deja
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.