2013-05-22, Komentarze na gorąco
Tego w Gorzowie jeszcze nie było. Prezydent miasta idzie do sądu, bo poczuł się obrażony przez dyrektora szpitala, a ten wbrew żądaniom nie zechciał przeprosić. A poszło o śmieci. Szpitalne śmieci, które mogłyby wylądować nawet pod magistratem…
Nie to jednak było najgorsze dla prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka. Obraźliwe były słowa o okradaniu mieszkańców, bo z wyliczeń dyrektora Marka Twardowskiego wyszło, że według nowych zasad i stawek za wywóz śmieci przyjdzie szpitalowi płacić kilka razy więcej niż do tej pory. Natomiast według miejskich urzędników jest to nieprawda, bo szpital zapłaci po 1 lipca br. nawet mniej niż obecnie.
Prezydent zażądał więc przeprosin, doczekał zaś jedynie oświadczenia, że dyrektor nie do prezydenta adresował swoje myśli, lecz do zgromadzenia Związku Celowego Gmin MG-6, które zarządzać ma śmieciami w mieście i okolicach po wejściu w życie śmieciowej ustawy. Prezydent nie jest tym oświadczeniem usatysfakcjonowany, termin ultimatum minął i sprawa ma trafić do sądu.
Będzie wiec sąd. Na słowami czy śmieciami? No i kto tu w obliczeniach pobłądził? Bo chyba to jest w tym śmietniku najważniejsze.
L.Z.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.