2013-06-09, Komentarze na gorąco
Już wiemy na pewno, że na lata 2014-2020 otrzymamy z unijnej kasy 900 milionów euro. To jest o 309 milionów więcej niż było w latach 2007-2013. Z tego 22% ma być przeznaczone na Europejski Fundusz Społeczny, czyli szkolenia, kształcenie i szeroko rozumianą edukację, a 78% na Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego ( czytaj: LRPO), czyli inwestycje w drogi, mosty i inne materialne dobra.
Rzecz teraz w tym, by mądrze wydać te pieniądze. Przy czym trzeba z góry pogodzić się z faktem, że środki z EFS w znacznej części pójdą na zmarnowanie, bo zostaną wydane na często bezsensowne projekty, które poza tym, że ktoś na nich zarobi nie przyniosą praktycznie żadnych korzyści, bo taka jest ich natura rzeczy. Ważniejsze są więc pieniądze zapisane na Lubuski Regionalny Program Operacyjny, dzięki któremu powstają materialne podstawy rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego w naszym regionie. Chodzi bowiem o to, żeby z tej szuflady wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy na wyrównanie szans rozwojowych północy i południa woj. lubuskiego.
Nie jest żadna tajemnicą, że najlepszym lobbystą w sprawie różnorakich przedsięwzięć i inwestycji w Zielonej Górze, lubuskim trójmieście i całym południu jest zarząd województwa z panią marszałek na czele. Tak mocnego lobby nie ma w Gorzowie i na całej północy. Dlatego dobrze byłoby, by jednak ponad podziałami politycznymi, wznosząc się ponad partyjne i i osobiste interesy powalczyć o jak największe środki na inwestycje bardzo tutaj potrzebne. Powalczyć, gdyż potrzeby i oczekiwania południa są tam tak oczywiste, że nikt z nimi nawet nie dyskutuje, a o nasze musimy się głośno upominać, by łaskawie zostały zauważone. I nie chodzi jedynie o mosty na Odrze w Milsku i Kostrzynie.
L.Z.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.