80 milionów dookoła szpitala

2013-06-26, Komentarze na gorąco

Gdzieś leży zapewne opracowanie, zlecone i przygotowane kilka lat temu, które jak dobrze pamiętam wyraźnie mówiło, że spółka w gorzowskim szpitalu będzie miała rację bytu i rozwoju wówczas, gdy rozpocznie działalność bez zobowiązań i kilkunastoma milionami na bieżące wydatki. Tymczasem realizowany jest plan, z którego wynika, że szpital po przekształceniu w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością będzie miał około 100 milionów złotych zadłużenia, z czego ponad 80 milionów należeć będzie do samorządu województwa.

Te 80 milionów, pożyczonych kiedyś publicznemu szpitalowi, szpitalna spółka ma spłacać do marszałkowskiej kasy przez 15 lat, czyli po kilka milionów rocznie począwszy od 2014 roku. Bez względu na to, czy jest to duże, czy małe obciążenie dla szpitalnej spółki, nie uważam, żeby to było w porządku. Te miliony powinny w całości lub w znakomitej części pozostać w szpitalu. I to z kilku powodów.

Po pierwsze wszyscy dookoła zrzucają się na gorzowski szpital, a najbardziej skarb państwa, banki oraz dostawcy towarów i usług, którzy w ramach ugody rezygnują z części należnych im pieniędzy. Tracą również na pracy i płacy lekarze, pielęgniarki i wszyscy inni pracownicy szpitala, bo to na nich najbardziej się oszczędza i to im każe się zaciskać pasa. A co w tej sytuacji robi samorząd województwa, jak najbardziej właściciel ? Chce w całości odzyskać pożyczone pieniądze, czyli nic albo jak najmniej stracić. Kiedy tracą wszyscy inni dookoła.

Po drugie to samorząd województwa od zarania dziejów naszej lubuskiej podmiotowości sprawował nadzór właścicielski nad szpitalem, zarządzał nim i doprowadził swoimi błędnymi działaniami do zapaści. To samorząd województwa powinien więc ponieść tego konsekwencje nie tyle polityczne (władze się zmieniały), co głównie ekonomiczne. By szpital, jego pacjenci i mieszkańcy Gorzowa oraz okolic jak najmniej dotkliwe odczuli skutki tego złego zarządzania.

Po trzecie te 80 milionów pozostawione w tej czy innej formie w kasie szpitala byłoby gwarancja jako takiego naszego spokoju, kiedy już zabiera nam się szpital publiczny, który nie może zbankrutować a leczyć musi (nawet wówczas, gdy to się absolutnie nie opłaca), dając w zamian komercyjną lecznicę, która zbankrutować może a leczyć wcale nie musi (kiedy się to nie opłaca). Tym bardziej, że prawdziwa wartość szpitalnego majątku przekazanego spółce może być w praktyce znacznie niższa od deklarowanej na papierze. Że tak może być, dobitnie pokazała próba sprzedaży obiektów poszpitalnych przy Warszawskiej.

Panie i panowie politycy, do dzieła!

P.S. Na szczęście samorząd województwa to nie jest prywatna instytucja, choć wielu chciałoby ją przynajmniej skomercjalizować. A mieszkańcy mają jeszcze prawo głosu.