2013-07-08, Komentarze na gorąco
Kiedy prawie rok temu dyrektor Marek Twardowski wyrzucał z gorzowskiego szpitala Piotra Gajewskiego, wielce zasłużonego i powszechnie szanowanego lekarza, było wielkie larum, ale nic ono nie dało.
Za to w świat poszedł sygnał, że Marek Twardowski może na wiele sobie pozwolić, bo murem stoi za nim marszałkowska władza, która postawiła mu zadanie do wykonania i dała przyzwolenie na użycie wszelkich dostępnych środków i metod, jakie tylko uzna za konieczne i stosowne.
Teraz po przegranej sprawie w sądzie zadłużony szpital musi zapłacić doktorowi Gajewskiemu ekwiwalent za trzymiesięczne pobory oraz pokryć koszty sądowe. W sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych. P. Gajewski pracuje nadal, ale w Szczecinie, dokąd jeżdżą pacjenci z Gorzowa.
Kiedy dyrektor Marek Twardowski wyrzuca ze szpitala Małgorzatę Marczewską, młodą lekarkę dopiero w trakcie specjalizacji, nikogo to specjalnie nie rusza i nie wzrusza, bo nie takie rzeczy w szpitalu i mieście się dzieją. Poza tym ważniejsza jest spółka, majątek i miliony do oddania. I nic to, że gdzieś tam ginie po drodze to, co w szpitalu powinno być najważniejsze.
Doktor Marczewska do sądu nie pójdzie, bo nie ma to czasu i ochoty. Wyjeżdża do pracy za granicę. Bo w Polsce, w Gorzowie czuje się niepotrzebna, choć lekarzy coraz bardziej nam brakuje.
Od dawna z gorzowskiej lecznicy płyną niepokojące wieści, że odchodzą kompetentni lekarze, że w nadmiarze zwalnia się pielęgniarki i personel pomocniczy, że oszczędza się na wszystkich i wszystkim do tego stopnia, iż brakuje już wiele do normalnego funkcjonowania placówki, a atmosfera zaś daleka jest od filmowej sielanki. Mówią o tym oficjalnie i mniej oficjalnie różni politycy, piszą o tym na różnych forach byli i obecni pracownicy. Coś więc jest na rzeczy. Dlatego, dopóki szpital jest jeszcze publiczny, dobrze byłoby zbadać i zważyć to, co tam się dzieje. Cel nie może uświęcać środków. Tym bardziej, że w spółce pod rządami prawa handlowego może być tylko gorzej.
L. Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.