2013-07-12, Komentarze na gorąco
Świat staje na głowie. Jeszcze parę lat temu związki zawodowe w gorzowskim szpitalu, z Solidarnością na czele, przy każdej okazji i z byle powodu wszczynały awanturę, głośno protestowały, groziły strajkiem a nawet urządzały głodówki. Teraz apelują o spokój wokół szpitala. Mimo iż 300 pozwów pracowników szpitala czeka na rozpatrzenie w sądzie pracy, mimo iż ze szpitala odchodzą lekarze – doświadczeni, ale i młodzi. Albo jest tam już tak źle, że związkowcy całkiem się poddali, albo związkowcom jest tak dobrze, że nie chcą tego zepsuć.
Trzecie wytłumaczenie jest takie, do którego chcą nas przekonać sami związkowcy, że szpital stał się do tego stopnia przedmiotem gry politycznej, iż coraz bardziej mu to szkodzi niż w czymkolwiek pomaga. Co prawda, to prawda – opozycja w świetle telewizyjnych kamer ma pod szpitalem wdzięczne pole do popisu i wykorzystuje je do granic wytrzymałości. Oczywiście szpitala, którego koalicja PO-PSL w cichym sojuszu ze związkowcami broni i bronić będzie. Do ostatniego pracownika i pacjenta.
Oby w szpitali nie ostali się jedynie wierzyciele i komornicy.
L. Z.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.