2013-08-10, Komentarze na gorąco
Niedawno spotkałem dawno niewidzianego starego znajomego. Jest już na emeryturze i cieszy się życiem. Chciałem namówić go na bloga, bo wiele w życiu zrobił, był niesamowicie aktywny na różnych polach i ma sporo ciekawych przemyśleń. Odmówił, bo jak powiedział, teraz to on chce trochę pożyć dla siebie i nie będzie się o nic i z nikim szarpał. Zwłaszcza w Gorzowie.
Tak sobie myślę, że ma do tego prawo, bo swoje przeżył i zrobił. A emerytura to emerytura. Jednak tych, którzy całe życie żyją głównie dla siebie, choć mówią i podkreślają, że robią to dla innych nie brakuje u nas. Zwłaszcza w polityce. Niestety, wystarczy rozejrzeć się dookoła, by zauważyć, że polityka stała się doskonałym pomysłem i sposobem na życie. Często dobre i wygodne życie. Naszym kosztem. Często wystarczy w niej tylko być. I czasami szkoda, że niektórzy nie chcą o nas zapomnieć nawet na emeryturze.
Coraz mniej wśród nas prawdziwych społeczników, ludzi z pasją, oddanych bez reszty temu co robią. Jeśli gdzieś jeszcze są, to na ogół nie ceni się ich za życia, wcale nierzadko mając za wariatów lub cwaniaków kombinujących inaczej.
A w polityce widział ktoś wariata?
J.D.
P.S. A Bożydar Bibrowicz doczeka się kiedyś ulicy swego imienia w Gorzowie?
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.