2013-09-23, Komentarze na gorąco
Żużlowcy Unibaxu Toruń odmówili startu w rewanżowym meczu ligowego finału w Zielonej Górze Stało się tak po tym, jak sędzia nie przychylił się do zgłoszonej w ostatniej chwili prośby o przełożenie spotkania, z uwagi na absencję kontuzjowanego dzień wcześniej Tomasza Golloba.
Gospodarzy wygrali walkowerem, zdobywając tym samym tytuł mistrzów Polski
Mimo wszystko, żużlowcy Falubazu jak najbardziej zasłużenie zdobyli to mistrzostwo. W przekroju całego sezonu jeździli najlepiej i najrówniej, a w decydujących meczach dopisało im także szczęście. Dzięki temu Falubaz zrównał się z gorzowską Stalą w liczbie posiadanych mistrzowskich tytułów. Oba kluby mają ich po siedem. Mamy więc remis, ale ze wskazaniem na Zieloną Górę, bo tam ostatnimi czasy dla żużla lepiej się dzieje niż u nas w Gorzowie.
Przede wszystkim mają tam liczniejsze i zasobniejsze grono lokalnych sponsorów, ze strategicznym na czele. Dzięki temu łatwiej jest zbudować drużynę na medal, nawet złoty, czego nie da się powiedzieć o gorzowskim klubie. Nie te możliwości i nie te klimaty. Tylko do remontów stadionu nie mają falubazy szczęścia, ale to już inna sprawa, inna gra z wielką polityką w tle.
Trochę szkoda jednak Unibaxu Toruń. Największy faworyt tegorocznych rozgrywek przegrał z losem. Najpierw ze składu wypadł Chris Holder, teraz Tomasz Gollob podążył w jego ślady. Z tak osłabionym składem „toruńskich aniołów” mogłyby wygrać nawet ligowe stare pierniki. Oczywiście, Gollobowi życzymy pełnego powrotu do zdrowia, ale na tor niekoniecznie. Po prostu szkoda już starych kości zasłużonego mistrza, o czym klika razy wcześniej pisałem.
Przy okazji gratulujemy trenerowi Stanisławowi Chomskiemu. Prowadzona przez niego drużyna z Gdańska właśnie awansowała do ekstraligi. Czy jednak zabawi tam dłużej? Nie jest przecież żadną tajemnicą, że z pieniążkami na żużel na Wybrzeżu krucho. Zresztą, jak w wielu innych nie tylko żużlowych klubach. Inna sprawa, że cały ten nasz sport przypomina kolosa średniej wielkości na glinianych nogach. Trwa i rozwija się jeszcze tu i ówdzie w głównej mierze dzięki entuzjastom, maniakom i hobbystom. Bo system nie działa tak jak trzeba, pieniędzy w systemie stanowczo za mało, a te co są nie zawsze mądrze się wydaje.
Sportowców mamy, nawet wybitnych, gorzej jednak ze sportem.
J.D.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.