2013-10-13, Komentarze na gorąco
Rewolucja śmieciowa trwa w najlepsze albo i najgorsze.
Po okresie wielkiego oczekiwania i edukowania, następnie zabierania i podstawiania pojemników oraz śmieci leżących luzem nie zawsze w miejscu do tego przeznaczonym, mamy czas znakowania pojemników. A to oznacza, że ustawową i zadeklarowaną segregacje czas zacząć.
Czarno to jednak widzę, przynajmniej przez dłuższy czas nieco. Głównie za sprawą pojemników, które są jedynie czarne, a nie w różnych kolorach, jak pokazywano nam w różnych instrukcjach obsługi. Stoją stłoczone w altanie śmietnikowej lub bez altany, różniąc się jedynie nalepkami, które z powody tłoku nie zawsze są widoczne. Trudno więc odnaleźć, szczególnie wieczorem, te właściwe – na śmieci biodegradowalne, szkło i pozostałe odpady komunalne. Tym bardziej, że obok gęsto od pojemników przeznaczonych na śmieci niesegregowane. Na dodatek jedne pojemniki są przepełnione, inne w połowie puste i zdezorientowani lub zwyczajnie zdenerwowani wyrzucamy posegregowane w domu śmieci jak leci.
A było już tak dobrze… Wyrzucaliśmy, przynajmniej ja z sąsiadami, osobno szkło, plastiki, papier i resztę śmieci do właściwych pojemników, i nie było z tym żadnego problemu. Teraz musimy uczyć się segregacji na nowo. Tylko jak się tu uczyć, kiedy pomoce naukowe są tak kiepskiej jakości? I do kogo te pretensje? Przecież władza chciała dobrze, tylko nam wychodzi jak zwykle.
L.Z.
P.S. Właśnie przyuważyłem jak śmietnikowi szperacze w poszukiwaniu „skarbów” przerzucają worki z przejrzanymi śmieciami z jednego kubła do drugiego. Po takiej selekcji idea segregacji w prosty sposób bierze w łeb. Nie pozostanie chyba nic innego, jak zamykać posegregowane śmieci na klucz albo postawić przy nich straże. Najlepiej obywatelskie.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.