2013-10-19, Komentarze na gorąco
No i doigrał się Unibax Toruń. Specjalna komisja żużlowej Enea Ekstraligi właśnie wyceniła rejteradę torunian z rewanżowego meczu o mistrzostwo Polski w Zielonej Górze. Takich kar w polskim żużlu jeszcze nie było. Inna sprawa, że nie wiadomo czy się ostaną po zapowiadanym odwołaniu do PZMot., który na ogół ma trochę inne zdanie niż włodarze żużlowej ligi.
Unibax ma więc zapłacić prawie 370 tyś. zł kary za walkower, odszkodowanie dla Falubazu w wysokości blisko 600 tyś. oraz wpłacić 1,5 mln zł nawiązki na rzecz organizacji charytatywnych. Na dodatek nowy sezon rozpocznie mając na koncie 12 punktów ujemnych, a trzy pierwsze spotkania rozegra sprzedając bilety w cenie … 1 zł. Zaś menager toruńskiego klubu, Sławomir Kryjom, choć wykonywał jedynie polecenia swoich przełożonych stracił na 2 lata wszelkie uprawnienia na żużlu i ma zakaz wstępu do parku maszyn. Natomiast kierownik zielonogórskiej drużyny, Jacek Frątczak za brak podpisów zawodników Falubazu na zgłoszeniu do meczu zapłaci tysiąc zł.
Kary, jak na polski żużel i stosowaną dotychczas praktykę, są wręcz drakońskie. Mogą oznaczać upadek żużla w Toruniu, a przynajmniej degradację klubu do niższej ligi i to na długie lata. Czy kogoś to cieszy?
Doigrał się tylko Unibax czy może jednak żużel w naszym kraju? Tego jeszcze nie wiem, ale wiem, że sport ten coraz bardziej przypomina napompowany do granic wytrzymałości balon, z którego przy okazji tej afery może zejść powietrze. Nie cieszyłbym się więc tak bardzo z tej kary, bo istotniejsze jest to, co się w Zielonej Górze wydarzyło i wszystkie ścieżki tam prowadzące.
Aczkolwiek jakaś kara być musi.
Tylko dlaczego kibice mają być najbardziej ukarani?
Jeszcze tylko znieść KSM, budżetowe ograniczenia i wkrótce żużel będziemy mieli z głowy.
del
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.