2013-10-25, Komentarze na gorąco
Już chciałem zapomnieć o lubuskiej platformie i je wyborach, bo i mnie już mocno znużyła, ale ona mi nie daje.
Pewien osobiście mi znajomy działacz tej partii, komentując to co się wydarzyło powiedział krótko: „wygrana Bukiewicz, to przegrana platformy”. Oczywiście w lubuskim. I trudno mi było z nim się nie zgodzić.
Z grubsza rzecz biorąc chodzi o to, że zwycięstwo Bożenny Bukiewicz w wyborach na szefa PO w regionie oznacza zachowanie status quo i nic więcej. I to właśnie szło tym którzy ją poparli. Im idzie o zachowanie dotychczasowej polityki, rozwiązań i powiązań, wpływów i stanowisk. Co to jeszcze w praktyce oznacza? Że znakomita część platformersów, która chciała zmian i nowego otwarcia z Marcinem Jabłońskim na czele, raczej nie będzie popierać takiej platformy, z taka przewodnicząca i taką polityką.
Przy obecnych nastrojach społecznych, tendencjach i zapowiadanych działaniach przełoży się to niechybnie na porażkę w najbliższych wyborach. Przede wszystkich samorządowych, ale wcześniej do parlamentu europejskiego, gdzie osobiście się wybiera pani przewodnicząca. Wybiera się, ale nie zostanie wybrana, gdyż lubuskie to za mało, by wygrać z kandydatami z woj. zachodniopomorskimi, którzy będą z nami w jednym okręgu. A przecież B. Bukiewicz nie zyska nawet wszystkich głosów lubuskich (platformersów). Casus Zasady już nie powtórzy. Nie te polityczne okoliczności, nie te społeczne oczekiwania i oceny.
Pyrrusowe jest więc to zwycięstwo platformy Bożenny Bukiewicz, której obywatelstwa w życiu politycznym prędzej lub później odmówią najpierw lubuszanie, później zaś wierni pretorianie. Inaczej mówiąc, to jest mocny początek wcale nieodległego końca.
Ale to jest właśnie polityka. Sentymentów nie ma i nie będzie.
L.Z.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.