2016-07-27, Komentarze na gorąco
Młodzi polscy żużlowcy pod okiem starego trenera Marka Cieślaka są na dobrej ścieżce po medal, a nawet może mistrzostwo świata.
Właśnie wygrali półfinał na duńskim torze i czekają na rywali i finał w Manchesterze. Bardzo nas kibiców to cieszy, ale pamiętajmy jednak, że u nas mimo wszystko żużel z oporami, ale ciągle się rozwija, u innych zaś nacji dołuje i słabuje. To już nie są te żużlowe potęgi, jak drzewiej bywało. To nie są ci sami Duńczycy, Szwedzi, Anglicy czy nawet Czesi. O Australijczykach, Nowozelandczykach czy Amerykanach już nie wspominając. I nie chodzi wcale o nazwiska.
Cieszmy się więc z postępów polskiej żużlowej młodzieży, wśród której prym zaczyna wodzić nasz Bartek Zmarzlik, ale zacznijmy już intensywnie myśleć co będzie później i dalej. Na świecie żużel schodzi do coraz większej niszy i nic wskazuje, że z niej się wygrzebie. Oczywiście największa wina za ten stan rzeczy leży po stronie władz światowego speedwaya, które dla doraźnych i komercyjnych korzyści robią wszystko, by ten sport się nie rozwijał, zmierzając nieuchronnie w stronę cyrkowego widowiska, które zawsze znajdzie amatorów. Wśród zawodników i kibiców. Ale sport to będzie już żaden.
Jan Delijewski
P.S. W finale w miejsce Macieja Janowskiego, który nie najlepiej spisał się w półfinale, pojedzie Krzysztof Kasprzak, który zna już tor w Manchesterze i dobrze na nim punktuje. Tak, więc młodzi górą, ale nie do końca, gdyż starzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i nie odjechali ostatniego kółka.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.