2016-08-18, Komentarze na gorąco
Z konieczności, jak wielu innych kierowców, musiałem zaparkować samochód na placu naprzeciw Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Uczyniłem to z trudem, jak wielu innych kierowców, bo to bardziej plac czołgowy niż parking samochodowy. Łatwiej tam uszkodzić zawieszenie lub urwać tłumik niż bezpiecznie wjechać i wyjechać. Ale wjechałem. Za mną zaparkował samochód ze szczecińską rejestracją, z którego wysiadający kierowca rzucił w moja stronę takie bluzgi, z których do zacytowania nadają się tylko jedno zdanie:, Co to za dziadostwo, co to za miasto z takimi parkingami?!
Oczywiście, zrobiło mi się głupio i było mi wstyd przed gościem, który z sobie tylko znanych powodów przed Lubuskim Urzędem Wojewódzkim musiał zaparkować. Bo co go obchodzi, że to teren prywatny, że parking jest dziki, bo kierowcy sami go sobie zrobili i urzędowi oraz miastu nic do tego… Czy aby jednak na pewno? I tu mam poważne wątpliwości, bo mimo wszystko to jednak mógłby się LUW oraz urząd miasta w końcu wojewódzkiego z prywatnym właścicielem jakoś porozumieć, dogadać by albo urządzić tam parking bez terenowych przeszkód, garbów i dziur, albo nakazać ten teren zwyczajnie ogrodzić, żeby nie było wstydu albo śmiechu z tego wojewódzkiego miasta.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.