2016-08-30, Komentarze na gorąco
Niechcący, jakby przy okazji zrodziła się nam dyskusja nad kulturą tego miasta.
A to za sprawą hucznego świętowania początku i zakończenia lata w mieście, na co nałożyło się zamieszanie wokół Filharmonii Gorzowskiej oraz pomysł zakupu biurowca po dawnej Przemysłówce m.in. na potrzeby gorzowskiej kultury, czyli Miejskiego Centrum Kultury oraz Miejskiego Ośrodka Sztuki pod jednym dachem, a może nawet i pieczą.
Wbrew pozorom sprawy nie są wcale od siebie całkiem oderwane i odległe. Łączy je, bowiem, w dużym uproszczeniu, spojrzenie na kulturę, jej kształt i przyszłość. W tym wszystkim wyraźnie ścierają się dwie opcje. Jedna zmierza w kierunku ludycznej kultury masowej - wypełnionej rozrywką, z festynami i hapeningami oraz tłumami ludzi. Druga zaś stojąc na straży kultury wysokiej powiada nie bez racji, że tylko prawdziwa kultura (a nie rozrywka!) rozwija człowieka, zmusza do zastanowienia i myślenia, bo wymaga wiedzy i kształcenia, wrażliwości i ciągłego poszukiwania odpowiedzi na liczne pytania.
Nie wiem, czym to się skończy, ale patrząc na to, co się dzieje i dziać jeszcze może, mocno się obawiam, że kulturę zaczyna zastępować nam rozrywka. Umownym symbolem zachodzącego w gorzowskiej kulturze procesu stało się MCK. W zrujnowanym obiekcie przy Drzymały kultury raczej nie da się już tworzyć, ale zorganizować rozrywkę zawsze można, bo jest wszak amfiteatr, bulwar i są nadwarciańskie błonia oraz inne place i placówki w mieście.
A przecież rozrywkę z kulturą da się mimo wszystko pogodzić i o to bardzo proszę. Wystarczy, spełniając oczekiwania mieszkańców, wysłuchać także ludzi kultury. A mamy ich jeszcze całkiem sporo. Tylko czy ktoś ich zechce usłyszeć? Od dawna przecież nie mają w tym mieście prawa głosu. Tak jak nie ma od dawna żadnego intelektualnego fermentu w Gorzowie, bo takie zrobiło się nam to miasto. Ani nie ma na to miejsca, ani nie ma klimatu.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.