2016-08-31, Komentarze na gorąco
Miałem nieskromna nadzieję, że publiczny szalet nie stanie jednak w samym centrum Gorzowa.
Oczywiście, jako zwykła szaletowa budowla, w bliskim sąsiedztwie wiekowej katedry, tuż obok zabytkowej bimby, na uczęszczanym często szlaku, przy przystanku autobusowym. Niestety, płonne były moje nadzieje, że ktoś może pójdzie po rozum do głowy i nie postawi zwykłego kibla w tak reprezentacyjnym miejscu. Widać miast się rozwijać - estetycznie, kulturalnie i intelektualnie, najzwyczajniej w świecie cofamy się do czasów, kiedy potrzeby fizjologiczne załatwiać można było na widoku.
Owszem, był wcześniej publiczny szalet w pobliżu katedry, ale na miły Bóg, schowany pod fontanną i przykryty rzeźbą. Z dużym wyczuciem miejsca, kształtu i intymnej roli przynależnej oddawaniu się czynnościom fizjologicznym. Jeżeli ktoś nie widzi teraz różnicy i nie czuje z tego powodu absmaku, to przepraszam, że żyję i o tym tutaj pisze. Dla mnie to jednak zwyczajny wstyd i hańba, o której nie tylko w Zielonej Górze będą mówić. No, ale za to znajdzie się dodatkowy punkt do oglądania i zwiedzania przez nielicznych przecież turystów, którym i tak niewiele mamy do zaproponowania. A przecież wystarczyło ten szalet postawić na skwerze z drugiej strony biurowca byłej Przemysłówki. Tam z pewnością miejski kibel mniej by raził i niespecjalnie nawet Śfinsterowi przeszkadzał.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.