2017-01-12, Komentarze na gorąco
Przedsiębiorczość ma być filarem lubuskiej gospodarki.
Tak przynajmniej twierdzą marszałkowscy urzędnicy odpowiedzialni za rozwój gospodarczy regionu i wydawanie unijnych pieniędzy w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Tymczasem w praktyce blokują przedsiębiorczość i hamują wydawanie środków będących w ich dyspozycji, bo ich zdaniem mogą się one przydać w następnych latach na być może ciekawsze projekty niż zgłaszane dzisiaj.
Stara biznesowa zasada powiada, że pieniądze powinny pracować, a nie leżeć w skarpecie. Tymczasem marszałkowscy wolą trzymać pieniądze, żeby były na zaś, niż inwestować tu i teraz. Nie rozumiem tej marszałkowskiej polityki, która z pozoru jest być może zapobiegliwa, ale w gruncie rzeczy szkodliwa dla przedsiębiorców i lubuskiej gospodarki. A chodzi dokładnie o rozstrzygnięty niedawno konkurs w ramach poddziałania 1.5.1 RPO. Przedsiębiorcy złożyli tym konkursie 309 projektów, z czego 138 po przejściu długiej i skomplikowanej procedury otrzymało pozytywne oceny. Jednakże dofinansowanie ma otrzymać jedynie 26 z nich, co w odczuciu wiele uczestników konkursu jest nieporozumieniem i skandalem. Niż zatem dziwnego, że pojawiło się aż 160 protestów oraz 68 odwołań rozżalonych takim potraktowaniem niedoszłych beneficjentów. Tym bardziej, że w puli jest do wydania 160 mln zł, a owe 26 wygranych projektów skonsumuje jedynie połowę tej kwoty. Marszałek chce jednak pozostałe 80 mln zatrzymać na następne lata i kolejne konkursy. Zainteresowanych zaś odsyła do udziału w konkursach centralnych, gdzie także są pieniądze do wzięcia.
I to jest absurd tej sytuacji. Skoro są zweryfikowane projekty inwestycyjne i są pieniądze na ich realizacje, to wyrzucanie tych projektów do kosza i chowanie pieniędzy w skarpecie trudno nazwać gospodarskim działaniem. Delikatnie rzecz ujmując. I oby tylko myszy nie zjadły tych pieniędzy w skarpecie, bo to, że myszy są nie wątpi już chyba nikt. To przecież z ich powodu m.in. nastąpiło wymuszone przyspieszenie w kontraktowaniu projektów związanych z programem zwanym Zintegrowane Inwestycje Terytorialne. I ja się zwyczajnie boję tych myszy, pomijając już fakt, że trzymanie pieniędzy na jutro, kiedy potrzebne są dzisiaj jest politycznym i biznesowym błędem.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.