Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Komentarze na gorąco »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Byłbym za, gdyby wina wiceprezydenta Radzińskiego była oczywista

2017-03-16, Komentarze na gorąco

Często na tych łamach dawałem wyraz złości z powodu ślimaczących się remontów dróg w mieście.

medium_news_header_17844.jpg

Wytykałem urzędnicze błędy i opóźnienia, które pozwalają na przeciąganie prac na Borowskiego, Walczaka czy Warszawskiej, co skutkuje utrudnieniami w poruszaniu się po Gorzowie. Jestem jednak trochę zaskoczony ostatnimi oświadczeniami i wnioskami radnych oraz polityków, którzy najwyraźniej poczuli, że mogą coś na tym ugrać przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi.

Najdalej idzie klub radnych Nowoczesnej, który słowami Jerzego Wierchowicza domaga się dymisji Artura Radzińskiego, wiceprezydenta odpowiedzialnego m.in. za drogowe inwestycje. I byłbym nawet za, gdyby wina i odpowiedzialność A. Radzińskiego była oczywista, a sama dymisja cokolwiek rozwiązywała. Otóż nie. Wiceprezydent Radziński może być najwyżej ofiarą sytuacji, którą zastał i nie zdążył naprawić, bo za dużo naraz się działo i zabrakło skutecznych narzędzi. Przy tych inwestycjach popełnione zostały liczne błędy i to na każdym etapie - przygotowania, planowania, kontraktowania i realizacji. Na dodatek bez wyobraźni i wiedzy o tym, co się dzieje na rynku robót drogowych w Polsce. Tyle, że nie A. Radziński od początku do końca za to odpowiada, choć stał się twarzą tego blamażu. Jest bowiem wiceprezydentem dopiero od połowy minionego roku i wszelkie te przygotowania, planowania i kontraktowania odbywały się właściwie bez jego udziału, a jeśli już cokolwiek zdążył zrobić i podpisać, to bez znaczącego wpływu na to co podpisuje, bo inaczej mógłby jeszcze bardziej opóźnić lub wręcz zablokować tak przygotowane inwestycje.

Przyczyny tych drogowych nieszczęść i niepowodzeń tkwią oczywiście głównie i przede wszystkim w magistracie, ale pojawiły się tam znacznie wcześniej nim nastał wiceprezydent Artur Radziński. Były to w pierwszej kolejności zmiany kadrowe i organizacyjne, które w konsekwencji zamiast wzmocnić służby inwestycyjne oraz zajmujące się pozyskiwaniem środków zewnętrznych znacznie je osłabiły. To także liczne zmiany i poprawki w przygotowanych przez poprzednia ekipę planach inwestycyjnych, które wymagały wiele pracy, uzgodnień i negocjacji oraz czasu, którego za wiele nie było. Z tego pośpiechu i chaosu wzięły się wspomniane wcześniej błędy przy realizacji tych inwestycji i komunikacyjne zamieszanie, za które właśnie płacimy. Tak się jednak czasami dzieje przy zmianie władzy, kiedy nie ma ciągłości wizji, planów i ludzi.

W tej sytuacji żądanie głowy wiceprezydenta Radzińskiego jest nieuzasadnionym upraszczaniem i spłaszczaniem problemu, który trapi miasto. Może być najwyżej polityczną grą, obliczoną na przyszły efekt wyborczy. Inna sprawa, że A. Radziński nie jest w tym wszystkim całkiem bez winy, o czym zapewne on sam wie najlepiej. Nie na tyle jednak dużej, by odchodzić w niesławie pod presją polityków.

Jan Delijewski

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x