2017-06-18, Komentarze na gorąco
Znowu trochę popadało i mimo przygotowań, zabiegów oraz starań telewizyjny mecz żużlowy, tym razem w Gorzowie, został przełożony z piątku na niedzielę.
Bezpieczeństwo zawodników był najważniejsze i słusznie, że w tych okolicznościach zawody zostały przełożone. Ale jak już pisałem tutaj i jeszcze raz powtórzę – żużel umrze śmiercią naturalną, bo odwrócą się w końcu kibice, sponsorzy i telewizja, jeżeli będzie się tak działo nadal.
Potrzebne są nam bezpieczne tory, czyli także takie, które w odpowiedni sposób zabezpieczone nie będą piły jak gąbka wody. I rzeczą specjalistów jest pomyśleć jak to zrobić. Swoistym paradoksem jest przy tym, że na wielu torach mamy dachy nad trybunami, ale już nie nad torami. Podczas gdy z punktu widzenia organizacji zawodów ważniejsza jest osłona toru niż kibiców, którzy w ostateczności mogą się schronić pod parasolami, czego nie da się zrobić z torem i zawodnikami na nim. Owszem pod parasolami komfort oglądania nie jest najlepszy, ale przynajmniej jest co oglądać i nie żałować wyprawy na stadion. Dlatego najwyższa pora coś z tym zrobić, by zaplanowane mecze się odbywały, ku zadowoleniu kibiców, sponsorów oraz telewizji.
Spotkanie Stali z ekipą Grudziądza nie był hitem sezonu, bo i takie być nie mogło. Goście nie mają składu na wygrywanie, szczególnie na wyjazdach i po tym sezonie pożegnają się raczej z ekstraligą. Nas cieszy udany powrót do składu Krzysztofa Kasprzaka, który poskręcany śrubami wyraźnie formę i radość ścigania.
Jan Delijewski
P.S. w Gorzowie jest najwyższa frekwencja na meczach ligowych – przeciętnie ponad 12 tys. widzów, co cieszy szczególnie gospodarzy klubu, ale na innych stadionach nie jest już tak dobrze, nawet w Zielonej Górze. I lepiej raczej już nie będzie, może być tylko gorzej… A bez kibiców nie będzie żużla, może być jedynie zabawa w żużel, a to robi różnicę.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.