2017-09-19, Komentarze na gorąco
A jednak Instytut Pamięci Narodowej wspólnie z wojewodą będą nam dekomunizować Gorzów.
Jak podało Radio Gorzów, ostatnie zmiany nazw ulic, które i tak wywołały liczne kontrowersje i dyskusje, nie wystarczą. Bo nie były konsultowane z IPN, a wedle tej instytucji nie są dość wystarczające i należy zmienić nie tylko nazwy kilku kolejnych ulic, ale także trzeba zburzyć Pomnik Niepodległości, który wcześniej nosił miano Braterstwa Broni.
I tak w rewolucyjnym zapale dekomunizowania z naszych ulic zniknąć raz na zawsze mają:
- Franciszka Walczaka, bo był powojennym milicjantem. I nic to, że był przede wszystkim ofiarą barbarzyńskiego mordu w wykonaniu czerwonoarmiejców;
- 30 stycznia, bo kojarzy się z Armią Czerwoną, która tego dnia 1945 r. weszła do niemieckiego Landsberga i przegoniła stąd Niemców. I nic to, że od lat tego dnia w polskim Gorzowie obchodzimy Dzień Pamięci i Pojednania;
- WOP-istów, bo byli żołnierzami strzegącymi granic w służbie komunistycznego reżimu. I nic to, że najczęściej nie byli nawet świadomi swojej komunistycznej służby;
- Leona Kruczkowskiego, bo był komunistycznym działaczem i literatem. I nic to, że na świecie znane i pamiętane są przede wszystkim jego utwory (chociażby sztuka „Niemcy”) i tylko to się tam liczy;
- Obrońców Pokoju, bo nie wiadomo, o jakich obrońców i czyj pokój tu chodzi. I nic to, że pokój jest pokojem, w przeciwieństwie do wojny.
A Pomnik Niepodległości na Placu Grunwaldzkim musimy zburzyć, bo kształtem nazbyt przypomina pomnik Braterstwa Broni i nie jest w tej formie godny czczenia naszej niepodległości.
Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, że tak pomyślana dekomunizacja jest nam konieczna i potrzebna? W imię prawdy, historycznej ciągłości i jedynie słusznych wartości.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.