2018-03-16, Komentarze na gorąco
Najpierw były informacje o pladze szczurów, które panoszą się w śródmieściu.
Teraz urzędnicy zwracają uwagę na gołębie, których w mieście jest stanowczo za dużo. Zarówno szczury, jak i gołębie mnożą się i mają dobrze w dużej mierze za sprawą ludzi. Bo je świadomie i nieświadomie dokarmiamy, a one brudzą, roznoszą groźne choroby oraz pasożyty.
O ile szczury wykazują się dużą inwencją w poszukiwaniu jedzenia i prowadza raczej skryty tryb życia, o tyle gołębie żerują bezczelnie na ludziach o gołębich sercach, którzy nie do końca wiedzą co czynią, kiedy je dokarmiają w różnych miejscach miasta, jak np. na skwerze przed dawnym MPiK-iem. Szczury więc kryją się po norach, kanałach i wychodzą na powierzchnię w poszukiwaniu jedzenia, znalezienie którego wcale nie jest trudne i to nie tylko w śmietnikach. Z kolei gołębie masowo koczują tam, gdzie zawsze znajdzie się człowiek, który sypnie im chlebem lub nawet ziarnem, nie zważając na konsekwencje dla samych ptaków, siebie i środowiska. I nie wolno im, czyli ludziom zwrócić uwagi, bo się obrażą i mogą nawet rzucić mocnym słowem.
Czym innym jest dokarmianie zimową porą kaczek i łabędzi na stawie w Parku Róż, bo to naturalne miejsce i naturalna potrzeba. Ale nie chlebem, który im szkodzi! No i trzeba przy tym uważać na gawrony, wrony i inne krukowate, które w tym parku są plagą, o której od lat się mówi, ale nic z nią nie robi. Za to one robią wszystkim na głowę.
Tak się jakoś dziwnie składa, że nierzadko mamy więcej współczucia i serca dla ptaków, które sobie bez nas lepiej lub gorzej poradzą, niż dla ludzi w prawdziwej potrzebie, o której oni sami nie zawsze chcą mówić. Taki mamy dziwny klimat.
Szczury można wytruć, a gołębie? Wystarczy nie dokarmiać.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.