2018-07-06, Komentarze na gorąco
Zielonogórscy politycy, przy aktywnym udziale zielonogórskich dziennikarzy prowadzą zmasowaną akcję w obronie Izby Administracji Skarbowej.
Chodzi oczywiście o pogłoski o jej możliwym przeniesieniu do Gorzowa, gdzie znajduje się siedziba wojewody lubuskiego, Wojewódzki Sąd Administracyjny i część administracji zespolonej z wojewodą, bo przecież znaczna jej część ulokowana została wcześniej w Zielonej Górze.
A w Gorzowie cisza na ten temat. Mimo ostrych słów pod adresem naszego miasta i jego władz z zielonogórskiej strony. Mnie jednak najbardziej irytują słowa wypowiadane i pisane przez lubuskich dziennikarzy z zielonogórskim koneksjami, którzy nie kryją swojej sympatii i twierdzą, że to „afera” z tymi ewentualnymi przenosinami, a przy okazji proponują wręcz spisanie nowej umowy paradyskiej, w domyśle, sankcjonującej obecny stan rzeczy. I to jest już pomysł z kategorii horrendalnych. Teraz, kiedy zielonogórscy politycy przy zaangażowaniu zielonogórskich mediów urządzili to województwo po swojemu, proponują, żeby nic nie zmieniać, bo tak jest dobrze. Komu dobrze? Dobrze byłoby, gdyby to co rządowe było w Gorzowie, a to co samorządowe w Zielonej Górze, zgodnie nie tyle może z literą, co duchem tzw. umowy paradyskiej. Ponadto dobrze byłoby, gdyby środki unijne, ale i budżetowe, będące gestii wojewódzkiego samorządu w równym stopniu płynęły do Zielonej Góry, jak i Gorzowa. A tak przecież nie było i nie jest.
Komu w tym województwie jest dobrze, a komu jeszcze lepiej? I dlaczego w Gorzowie tak niewiele się o tym mówi?
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.