2018-10-25, Komentarze na gorąco
W cieniu walki o prezydenturę toczyła się batalia o 25 miejsc w radzie miasta.
Tu również niespodzianek raczej nie było, jeżeli spojrzy się chłodnym okiem na zdobycze mandatowe poszczególnych komitetów oraz nazwiska przyszłych radnych. Nie ulega jednak wątpliwości, że w nowej radzie miasta nie znajdzie się kilka znanych nazwisk byłych już radnych, których zastąpią nowe osoby.
W tych wyborach, także najbardziej wygranym jest Jacek Wójcicki, który wprowadził do rady aż 10 swoich przedstawicieli. To oznacza, że może mu być łatwiej niż w poprzedniej kadencji, kiedy po rozstaniu się z klubem Ludzie dla Miasta musiał układać się z różnymi siłami, by zyskać większość dla realizacji swoich projektów. Teraz wystarczy alians z jednym klubem lub taktyczne układanie się dosłownie z kilkoma radnymi, by mieć większość do przegłosowania niemal wszystkiego. Weteranami w gronie radnych KWW J. Wójcickiego są Grażyna Wojciechowska i Jan Kaczanowski, który uzyskał wręcz rekordowy wynik. W ich towarzystwie do rajcowania wraca także Jerzy Antczak, który wcześniej przez wiele lat zasiadał w radzie. To będzie silny klub nie tylko ilością radnych, ale osobowościami
Koalicja Obywatelska z kolei zdobyła 7 mandatów, które wzięli m.in. doświadczeni samorządowcy w osobach Haliny Kunickiej, Roberta Surowca i Jerzego Sobolewskiego. Z pewnością dadzą się zauważyć w radzie, choć nie wiadomo jeszcze w jakiej roli – prezydenckiego sojusznika czy jego krytyka? Pamiętajmy przy tym, że władzę w regionie utrzyma zapewne dotychczasowa koalicja, co w jakiejś mierze może determinować układanki w gorzowskim ratuszu.
Prawo i Sprawiedliwość znowu otrzyma 5 miejsc w radzie miasta, gdzie zasiądą m.in. Sebastian Pieńkowski i Tomasz Rafalski. Radni PiS już na dzień dobry złożyli ofertę współpracy z prezydentem, który może jej nie odrzucić, z uwagi na uwarunkowania polityczne, co nie znaczy, że przyjmie z całym dobrodziejstwem inwentarza. Jest wielce prawdopodobne, że będzie się starał lawirować między KO a PiS, co całkiem nieźle wychodziło mu do tej pory,
Natomiast Kocham Gorzów ma tylko trójkę przedstawicieli, którymi oprócz Marty Bejnar Bejnarowicz są Jerzy Synowiec i Krzysztof Kochanowski. I tu można mówić o pewnym rozczarowaniu, gdyż wielu obserwatorów spodziewało się znacznie większego udziału w mandatach. Ale krytyka i kontestacja poczynań obecnego prezydenta, co dominowało i rzucało się w oczy, nie była akurat dobrym pomysłem na kampanię wyborczą, a i zabrakło w niej świeżości oraz oryginalności, czym zaimponowali Ludzie dla Miasta cztery lata temu. Liderzy się obronili, ale nic więcej nie zyskali. Tu należy się spodziewać twardej opozycji, ale i taka bywa czasami potrzebna.
W radzie miasta zasiądzie także kilku debiutantów, którzy będą mieli przy kim terminować, ale niektórzy z nich już na początku dadzą się zapewne poznać bliżej.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.