2018-10-30, Komentarze na gorąco
I znowu idą szarobure dni listopadowe, których osobiście bardzo nie lubię.
Za dużo wiatru, chłodu, deszczu i ogólnie pluchy, za mało zaś słońca, ciepła i dnia długiego. Na dodatek nie tylko okolice Wszystkich Świętych, ale i Święto Niepodległości jakoś nie budują pogody ducha, choć powinny, prócz refleksji. Ale takie to już są te nasze polskie klimaty.
Wybory, przynajmniej w Gorzowie, dawno już się skończyły, ale napięcie i społeczne natężenie ciągle się widzi, słyszy i czuje. Wystarczy przejść się po ulicach miasta, rozejrzeć i nieco posłuchać. Banalne i często przypadkowe rozmowy kończą się na ogół komentarzami czy stwierdzeniami o jak najbardziej politycznym charakterze. W jedną i drugą stronę, co stanowi już niezbity dowód, że społeczeństwo skutecznie zostało podzielone i skłócone. I strach pomyśleć, że permanentną kampanię wyborczą będziemy mieli do jesieni przyszłego roku.
A 100 lat naszej niepodległości chciałoby się także widzieć świętem i podniosłym, ale przede wszystkim prawdziwie narodowym i radosnym. Tymczasem zapowiada się dęte i napięte, tragicznie i komicznie oraz jakby manifestacyjnie polityczne. Bez miejsca dla milczącej mniejszości (większości?), przynajmniej do tej pory. Mamy więc stulecie Polski podzielonej i skłóconej, która zmierza… Właśnie, dokąd? No i co z tymi, którym nie po drodze?
Trudno, byle do grudnia… Bożonarodzeniowe klimaty z pewnością mniej lub bardziej zmienią naszą optykę. Magia tych świąt, na szczęście, wciąż jeszcze działa. Ostatecznie to czas, kiedy i zwierzęta ponoć mówią ludzkim głosem.
Damy radę.
Damy?
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.