2019-01-10, Komentarze na gorąco
Nauczyciele w całym kraju domagają się podwyżki płac i grożą protestami.
Nie zamierzają jednak strajkować w klasyczny sposób, ale za przykładem innych grup zawodowych, mogą masowo pójść na zwolnienia lekarskie. Z powodu grypy albo innych schorzeń, które bywają zaraźliwe. Zresztą, jak powszechnie wiadomo, nie ma ludzi zdrowych, co najwyżej nie są jeszcze zdiagnozowani.
Tymczasem w Gorzowie, by nie dopuścić do oświatowej katastrofy na skutek wdrożonej reformy minister Zalewskiej, której konsekwencją jest m.in. podwójny rocznik do zagospodarowania w szkołach średnich jesienią tego roku, postanowiono przeprowadzić reorganizację sieci szkół. W dużym uproszczeniu ma ona polegać na tym, że jedna szkoła zostanie przeniesiona w miejsce drugiej, druga połączy się z trzecią, korzystając przy tym z lokalu po czwartej, a czwarta zaś znajdzie się w obiekcie po piątej, której ma już nie być. Zapewne jest w tym jakaś logika, której ja jednak nie ogarniam w całej rozciągłości, bo i nie muszę, gdyż we żaden sposób mnie nie dotyczy. Dotyczy jednak rodziców i nauczycieli, którym nie bardzo podobają się te połączenia i przenosiny. Barbara Zajbert, szefowa Związku Nauczycielskiego w Gorzowie, w liście do prezydenta wprost pisze, że taka reorganizacja to chaos i podstępna likwidacja jednych szkół, by stworzyć całkiem nowe, a to już wymaga społecznych konsultacji i uzgodnień, których nie było i nie ma. A na takie działanie, rzecz jasna, nauczycielskie związki się nie zgadzają.
No i mamy oświatowe zamieszanie do kwadratu. Do jesieni, co prawda, jeszcze sporo czasu, ale wiosną powinna być już jednak pełna jasność w gorzowskiej sieci szkół, by z natury rzeczy gorące lato nie było jeszcze bardziej gorące tego roku.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.