2019-04-08, Komentarze na gorąco
Od kilku lat nie wącham metanolu, czyli nie chodzę na mecze żużlowe i inne imprezy sportowe.
Nie znaczy to jednak, że nie śledzę, nie oglądam tego, co się dzieje na arenach sportowych. Szczególnie na owalnym torze. Po prostu jestem kibicem zdystansowanym, acz dzięki telewizji, prasie oraz internetowi zorientowanym raczej nieźle.
Jako kibic zdystansowany, ale zorientowany z zaciekawieniem i pewnym rozbawieniem słuchałem i czytałem przedsezonowe sondy oraz komentarze, szczególnie w kontekście gorzowskiej Stali. W oczy i uszy rzucała się bowiem ich kategoryczność, stanowczość i jednoznaczność. W opinii wielu ekspertów i znawców Stal, z uwagi na taki a nie inny skład, ma w tym sezonie przechlapane, przerąbane, przegrane (właściwe skreślić) i szczytem możliwości będzie prolongata ligowego bytu. Bartosz Zmarzlik i Krzysztof Kasprzak mają nie wystarczyć na walkę z mocniejszymi zespołami. Tymczasem na inaugurację w Częstochowie stalowcy ulegli faworyzowanemu Włókniarzowi ledwo czteroma punktami. Przy kiepskiej postawie Kasprzaka, dobrej Zmarzlika i świetnej jeździe Andersa Thomsena. Tym sposobem potwierdziła się stara sportowa prawda, że rozdawanie medali czy miejsc w lidze jeszcze przed sezonem nie jest czymś najmądrzejszym, bo to coś jak dzielenie skóry na żywym jeszcze niedźwiedziu.
Oczywiście, to dopiero pierwszy mecz, początek sezonu i nic albo niewiele taki wynik znaczy, ale … Niech kibice po prostu nie tracą nadziei na coś więcej. Jeszcze będzie się działo, jeszcze będzie ciekawie… Jeszcze Kasprzak, Woźniak czy Karczmarz pojadą…
I to w sporcie lubię najbardziej!
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.