2019-04-23, Komentarze na gorąco
Z dużym zainteresowaniem gorzowian spotkał się przyjazd do miasta pierwszego nowego tramwaju z bydgoskiej Pesy.
Z jeszcze większym zaciekawieniem wielu mieszkańców miasta przyglądało się pierwszym próbnym przejazdom nowego pojazdu po szynach w Al. 11 Listopada.
To wszystko świadczy tylko o tym, jak wielka jest tęsknota za tramwajami w Gorzowie. I nie chodzi może tylko o same tramwaje, nawet jeśli będą to nowe Twisty prosto z Pesy, ale o pewną normalność komunikacyjną, której bardzo nam brakuje. Tramwaje mają wrócić na tory 1 października, ale tylko na linii z Wieprzyc na Górczyn, bo trasa na Piaski długo jeszcze będzie nieczynna. Za bardzo jednak nie wierzę w jesienny powrót transportu na szynach, gdyż prace na Sikorskiego nie są wcale tak zaawansowane, jak o tej porze być powinny. Pożyjemy, zobaczymy, kiedyś przecież tramwaje wrócić muszą, bo inaczej przecież być nie może.
Nowych Twistów z Bydgoszcze ma być w sumie aż 14, za grubo ponad 6 mln za sztukę, co daje łącznie ponad 87,5 mln zł. To już pewne i przesądzone, bo tramwaje właśnie powstają i sukcesywnie mają być dostarczane do Gorzowa. Wcale nie jest tylko pewne, ze powstanie nowa linia na Górczynie, gdyż coraz więcej to wszystko kosztuje, a kasa unijna oraz budżetowa na cały plan transportowy jest ściśle wyliczona i precyzyjnie naznaczona. Tu się nie da nic naciągnąć, przesunąć czy nałożyć lub oszukać. Inna sprawa, że coraz mniej mi się podoba jazda jednym tramwajem po jednym torze do przodu i z powrotem, jak to będzie chociażby na odnowionej Kostrzyńskiej. To jednak chyba krok do tyłu względem tego, co było. Nawet jeśli będzie taniej, to już niekoniecznie lepiej i szybciej, przynajmniej na niektórych odcinkach.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.