2019-06-26, Komentarze na gorąco
Zieleń przegrywa, beton wygrywa, jak Polska szeroka i długa, a świat daleki.
Nie inaczej w Gorzowie, gdzie wszelkie inwestycje i rewitalizacje związane są z rżnięciem drzew, karczowaniem krzewów i betonowaniem miejsc, w których jeszcze niedawno rosła trawa i było życie.
No i mamy tego skutki, w postaci niespotykanych wcześniej w takiej skali i z taką częstotliwością deszczy i podtopień, skwaru i suszy, wiatrów i gradobicia. Dlatego podoba mi się apel gorzowskich ”Zielonych” (czytaj @forum gorzowian) o odstąpienie od używania plastikowych jednorazówek, które zanieczyszczają i zatruwają ziemię i wodę, co wpisuje się w europejskie tendencje, acz na świecie bywa z tym różnie. To jednak już ostatni dzwonek, by odwrócić niszczycielskie procesy i trendy, które na naszych oczach zmieniają klimat i zabijają ziemskie życie.
Dlatego poszedłbym dalej w naśladownictwie innych, którzy na miejskich terenach pielęgnują kwietne łąki, które nie tylko dają życie licznym owadom, ptakom, gryzoniom, płazom i gadom, ale zatrzymują także w ziemi wodę i schładzają powietrze. Niewiele to kosztuje, a pożytki są liczne. Wystarczy nie kosić wcale lub kosić sporadycznie niektóre tereny zielone, pozostawiając je mniej lub bardziej naturze. Takim naturalnym miejscem w Gorzowie na kwietne łąki są błonia za Filharmonią Gorzowską na Dolinkach. Tam aż się prosi, by dzikie trawy zostawić naturalnym procesom, poddawanym niewielkiej ingerencji czy kontroli przez miejskiego ogrodnika, którego należy reanimować. Zresztą jest cała literatura na ten temat i nie ma co tu się mądrzyć czy rozwodzić.
Nie zostawiajmy innym tego, co sami możemy i powinniśmy zrobić. Żeby sobie pomóc, a dzieciom oraz wnukom nie szkodzić.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.