2019-07-15, Komentarze na gorąco
Przy ulicy Dobrej, na rogatkach Gorzowa, są działki inwestycyjne.
Dla małych i średnich firm; na biura, magazyny, działalność rzemieślniczą i obiekty handlowe. Chętnych jednak na tak pomyślane działki nie ma.
I specjalnie mnie to jakoś nie dziwi. Już bardziej byłbym zdziwiony, gdyby kolejka chętnych stawiła się na ogłoszonym niedawno przetargu. Co z tego, że teren przy Dobrej jest w pełni uzbrojony i pięknie położony tuż przy zjeździe z S3, kiedy powierzchni biurowej, usługowej i magazynowej w naszym mieście jest akurat dostatek, a handlowych powierzchni całkiem sporo leży aktualnie odłogiem. Taniej jest kupić czy wydzierżawić gotowe niż licytować na przetargu za ciężkie pieniądze ziemie i na niej dopiero coś dopiero budować. Tym bardziej, że w gorzowskiej rzeczywistości na inwestowanie w surową ziemię mogą pozwolić sobie deweloperzy budujący mieszkania oraz duże firmy produkcyjne i handlowe, ale nie małe czy nawet średnie, bo na takie przedsięwzięcia biznesowe są zwyczajnie za biedne.
Może kiedyś, to się zmieni. Teraz jednak trzeba uzbroić się w cierpliwość, by pojawili się zainteresowani kontrahenci, gdyż na miejscowych inwestorów przy Dobrej raczej bym nie liczył. Przynajmniej nieprędko. Szkopuł w tym, że teren przy Dobrej został uzbrojony za pieniądze unijne w ściśle określonym celu i nie można teraz sprzedawać tam ziemi np. pod budowę fabryki gwoździ czy pustaków. To jednak ogranicza możliwości sprzedaży tych działek.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.