2019-08-30, Komentarze na gorąco
Przed nami nowy rok szkolny. Jak co roku, jak zwykle, ale jednak inny od wielu poprzednich.
A wszystko za sprawą reformy systemu oświaty pani minister, która ministrem już nie jest, bo nim przyszło do ostatecznego skonsumowania zmian w systemie ewakuowała się do Brukseli. No i akurat w tym roku mamy podwójny pierwszy rocznik w szkołach średnich, czyli osobno w klasach tych po szkołach podstawowych i tych po gimnazjach, które odeszły już w niebyt. I tak osobno będą się kształcić aż do matury albo innego zwieńczenia nauki na średnim poziomie. Dla wielu szkół, szczególnie tych renomowanych, to wielki kłopot, z którym nie wiadomo do końca jak sobie poradzą.
W każdym razie uczniów z tego akurat rocznika trochę, a nawet mocno szkoda, bo wielu nie dostało się do wymarzonej szkoły, gdyż zabrakło dla nich miejsca, inni zaś będą musieli się męczyć nie tylko w przepełnionych klasach, ale i dojeżdżając do szkół w ciasnocie i duchocie. Wszak w samym tylko Gorzowie w tym roku naukę po raz pierwszy na poziomie średnim rozpocznie prawie 4 tysiące uczniów, podczas gdy średnio w poprzednich latach było ich dwa razy mniej. W sumie zaś każdego roboczego dnia będzie musiało się przemieścić z domu do szkoły (i z powrotem) niemal 8 tysięcy uczniów, co stanowi już poważną liczbę potencjalnych klientów miejskiej komunikacji. I nawet jeśli znaczna część skorzysta z rodzicielskiej podwózki samochodem lub pójdzie na piechotę, to i tak będzie trudno ich przewieźć w krótkim stosunkowo czasie. Już widzę oczami duszy swojej ten poranny tłok przed godzina ósmą w autobusach i tramwajach, kiedy wreszcie powrócą na gorzowskie ulice. I oby stało się to jak najwcześniej, bo jednak inny jest jednak komfort jazdy tramwajem niż autobusem.
W tej sytuacji trzymam mocno zaciśnięte kciuki za pierwszoroczniaków, bo w niczym nie zawinili, a ponoszą skutki, które mogą odbić się na całym ich życiu.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.