2019-10-11, Komentarze na gorąco
Ledwo rozpoczął się rok szkolny, a zewsząd słychać narzekania na przepełnione klasy i przeładowane programy do zrealizowania.
Nawet najzdolniejsi uczniowie ponoć ledwo wyrabiają, by utrzymać poziom i klasę. A i tak życie to później brutalnie zweryfikuje.
Gdzieś także wyczytałem, że eksperci z NIK przyjrzeli się uważnie lekcjom matematyki w polskich szkołach i doszli do przekonania, że tego przedmiotu nie powinno być na maturze. Ze względu na kiepski poziom nauczania i wiedzy uczniów. I ja się z tym zgadzam, gdyż z własnego doświadczenia i licznych obserwacji wiem, że zdobywanie wiedzy o rachunku różniczkowym i zakuwanie całek jest dla wielu uczniów stratą czasu i niczemu właściwie w ich przypadku nie służy, poza dobrym samopoczuciem teoretyków od szkolnych programów. Matura powinna być aż i tylko sprawdzianem przed podjęciem pracy lub studiów, ale tam nie wszędzie i wszystkim matematyka na poziomie całek i równań z wieloma niewiadomymi bywa potrzebna. To już lepiej się skupić na matematycznych podstawach oraz przedmiotach, które młodych ludzi najbardziej interesują i czemuś naprawdę będą służyć. Oczywiście nie odmawiając nikomu prawa do nauki matematyki w szerszym wymiarze na poziomie szkoły średniej, ale wyłącznie jako opcja, a nie zakres obowiązkowy
A w Szkole Podstawowej nr 20 przy Szarych Szeregów pracują na razie nad rozgęszczeniem uczniów poprzez budowę dodatkowego pawilonu, co widać na prezentowanym zdjęciu. Może w przyszłości przyjdzie czas także na racjonalizację programów nauczania, w tym odchudzenia nauki matematyki - w myśl powiedzenia, że lepiej mniej, ale dobrze, by zostało na dłużej i w życiu się przydało. Nie każdy przecież chce i może zostać inżynierem od budowania czy fizykiem kwantowym. Nie chciejmy uczyć (i egzaminować) za dużo, bo często taka nauka psu na budę się zdaje. I nauczyciele dobrze o tym wiedzą.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.