2020-01-10, Komentarze na gorąco
Od kilku lat obowiązują w Polsce przepisy nakazujące selektywną zbiórkę śmieci.
Z każdym rokiem stają się jednak bardziej rygorystyczne i nie pozostawiają już żadnej dowolności w traktowaniu domowych odpadów. Tymczasem na naszych osiedlach bywa z tym różnie, a właściwie wciąż jest źle. Nawet, jak z grubsza posegregujemy je w domu, to i tak nie zawsze w odpowiedni sposób wrzucamy je do właściwych pojemników. Co z tego, że biodegradowalne resztki lądują w brązowym pojemniku z napisem bio, jeśli najczęściej i na ogół są zapakowane w niebiodegradowalne torby foliowe. Podobnie dzieje się z papierem czy nawet szkłem, które ląduje w pojemniku zapakowane w torbę foliową. I nikt się tym zbytnio nie przejmuje. A bywa jeszcze i tak, że czasami przypadkiem, ale też i na skutek nonszalancji lub głupoty, do pojemnika ze starannie wyselekcjonowanymi odpadami trafiają śmieci innego rodzaju lub zwyczajnie zmieszane, co skutecznie niweczy selekcyjne i selektywne starania wielu mieszkańców danej wspólnoty.
W zabudowie wielorodzinnej, czyli na osiedlach mieszkaniowych odpowiedzialność za selektywną zbiórkę śmieci jest jednak zbiorowa. Nic zatem dziwnego, że tu i ówdzie pojawiają się rozwiązania, które na razie budzą zdumienie, ale wkrótce – z bezradności i konieczności - stać się mogą praktyką nagminną w wielu gminach, w tym w Gorzowie. Oto na ten przykład jedna ze spółdzielni mieszkaniowych w Białej Podlaskiej zarządziła, że śmieci można tam wyrzucać dwa razy dziennie, przez godzinę rano i godzinę wieczorem, pod kontrolą i w obecności pracownika spółdzielczej administracji. Ma to ukrócić swawole i samowole w segregacji śmieci, za które muszą karnie płacić wszyscy spółdzielcy. A kary są wcale niemałe. Przy tym tu i ówdzie na śmietnikowych pojemnikach przeznaczonych do selektywnej zbiorki, w kilku miejscach kraju, pojawiły się już nalepki informujące, że nie będą opróżniane, czyli odebrane z powodu zmieszania odpadów.
Ciekawie się więc robi z polskimi śmieciami pod rządami zmienionego prawa. Najbardziej jednak mnie osobiście ciekawi dokąd zajedziemy z naszym gorzowskimi odpadami, które przynamniej w połowie powinny już być posegregowane, jako surowce odzyskane do dalszego przetworzenia. Inna sprawa, że nie bardzo jest komu przetwarzać, chociażby plastik, szkło czy papier. Po prostu w Polsce jeszcze się to nie opłaca, ale segregować już musimy.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.