2020-01-24, Komentarze na gorąco
Coraz trudniej jest zaparkować samochód w centrum miasta z powodu braku wolnych miejsc parkingowych. .
I nie jest to tylko gorzowska przypadłość, ale tak się dzieje w całym kraju. Z jednej strony bowiem ubywa miejsce parkingowych, z drugiej zaś przybywa samochodów i chętnych do jazdy nimi bez wyraźnej konieczności, ale dla osobistej wygody. I trudno się temu dziwić, kiedy nadto dają się we znaki niewygody komunikacji publicznej, a i bilety za przejazdy miejskimi autobusami czy tramwajami wcale nie są tanie. Dlatego korzystając z dopuszczonej w zeszłym roku swobody, wiele miast podnosi właśnie w sposób znaczący opłaty za parkowanie w strefach śródmiejskich, by wymusić na parkingach większą rotację, a tym samym zwiększyć dostępność parkowania. Tak stało się już m.in. w Krakowie oraz Poznaniu, gdzie za pierwszą godzinę postoju w centrum miasta trzeba odpowiednio zapłacić 6 i 7 zł. A im dłużej tym oczywiście drożej.
Z pewnością podwyżka stawek za parkowanie boli kierowców, ale jest to jakieś rozwiązanie problemów z parkowaniem w centrach miast. Pod warunkiem jednak, że nie likwiduje się na siłę parkingów tylko dlatego, że takie są mody i trendy, ale robi się to z głową i umiarem, uwzględniając wszelkie okoliczności i oczekiwania, nie szkodząc miastu i jego mieszkańcom, którzy przecież utrzymują to miasto swoimi podatkami. Ponadto stanie się bardziej ekonomicznie i ekologicznie, kiedy łatwiej będzie o miejsce do zaparkowania i nie będę musiał wielokroć objeżdżać śródmiejskie uliczki, by w końcu i tak szukać wolnego placu na Hejmanowskiej czy Łokietka, bo przecież na parking do Filharmonii Gorzowskiej nie pojadę, o czym tu już wiele razy pisałem. A wydatek, dajmy na to, nawet 5-6 zł za godzinę postoju raz na jakiś czas przeboleję, kiedy będę miał pilną sprawę w urzędzie, banku czy u fryzjera.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.